
Daniel M. miał namiastkę świąt w areszcie, w którym obecnie przebywa. Tymczasem Danuta Martyniuk po kłótni z internautami usunęła swoje konto na Facebooku.
Daniel M. od dawna sprawia kłopoty rodzicom. Jednak tym razem 30-latek przesadził tak bardzo, że został zamknięty w policyjnym areszcie. Z tym faktem nie mogła pogodzić się jego mama Danuta Martyniuk, która z pewnością wolałaby, aby jej syn spędził święta z całą rodziną.
Niedawno wrócił z samochodowej wyprawy do Holandii oraz Niemiec. Po powrocie powinien poddać się 14-dniowej kwarantannie. Jednak trudno było mu się z tym pogodzić. Wolał prowadzić życie tak, jakby zagrożenie koronawirusem w ogóle nie istniało.
Co najmniej dwukrotnie jeździł swoim autem, chociaż już dawno stracił prawo jazdy. Wprowadził również w błąd policjantów, którzy próbowali go skontrolować. Kiedy funkcjonariusze patrolu zadzwonili do niego, udawał, że bierze prysznic. Jednak zaraz potem został przyłapany, jak wbiegał do klatki schodowej apartamentowca, w którym mieszka.
Stwierdził później, że "ma gdzieś całą kwarantannę". Sąd Rejonowy w Białymstoku nałożył na niego 30-dniowy areszt, grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych oraz 8 mandatów po 500 złotych każdy.
Daniel spędził więc Wielkanoc w areszcie, w którym trzymany jest odpowiedni rygor. Musiał wstać na godzinę 7 rano, aby spożyć posiłek.
Na wielkanocne śniadanie podano żurek z jajkami, bigos oraz sałatkę jarzynową. Do celi przyniesiono też wędliny, kiełbasy, schab i inne przysmaki. I to zarówno na śniadanie, jak i na obiad i kolację - podał "Super Express".
Mama delikwenta, Danuta Martyniuk, z początku nie uwierzyła w doniesienia o synu. Potem, jak prawdziwa lwica, wdała się w obronę syna, odpisując na komentarze internautów na facebookowym profilu iSokolka.eu.
Pozamykajcie te mordy - napisała zdenerwowana żona Zenka Martyniuka.
ZOBACZ: Danuta Martyniuk wulgarnie do krytykujących jej syna: Pozamykajcie te mordy!
Później nieco stonowała swoje wypowiedzi. Pisała, że przecież jej syn nikogo nie naraził na koronawirusa, ponieważ poprzez przeprowadzone testy nie stwierdzono u niego infekcji. Napisała również, że jako matka zawsze będzie brała go w obronę.
Serce matki jest zawsze przy dziecku, jakie by nie było i Kocham go całym sercem. Dziękuję ludziom, którzy nas wspierają i piszą dla nas pozytywne komentarze, podtrzymują nas na duchu. A ci, którzy nam wbijają nóż w serce to tacy sami bandyci, jak media, jak pewien policjant z Białegostoku.
Jednak wokół sprawy zrobił się tak duży szum, że pani Danuta usunęła najpierw swoje wpisy, a potem całe swoje konto na Facebooku. W internecie jednak nic nie ginie, więc i tak jej komentarze pojawiły się w wielu portalach i gazetach.
Danuta Martyniuk ma już jednak dość tego, co się stało.
Jestem zmęczona szumem wokół mojej rodziny - stwierdziła w "SE".
fot. Facebook.com/Akcent Polska, Danuta Martyniuk, Instagram
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie