
Gwiazdor disco polo nie chce już czynnie angażować się w politykę. Ma jednak swoją "Polskę marzeń" i określone preferencje dotyczące wieku obecnych polityków.
Sławomir Świerzyński jest niewątpliwie legendą disco polo. Śpiewane przez lidera Bayer Full "Majteczki w kropeczki" czy "Wszyscy Polacy to jedna rodzina" znają niemal wszyscy, nie tylko fani tego gatunku. Ale Sławomir Świerzyński to nie tylko muzyk. Przez wiele lat próbował zrobić karierę w polityce. Z ramienia PSL czterokrotnie startował podczas wyborów do Sejmu i czterokrotnie w wyborach samorządowych. Zawsze bez skutku. W końcu w 2019 roku, przed kampanią do Parlamentu Europejskiego wystąpił z PSL oburzony tym, że partia weszła w sojusz z "tęczową" Lewicą w ramach Koalicji Obywatelskiej. Muzyk jest negatywnie nastawiony do środowiska LGBT, ponieważ, jak wyznał, w dzieciństwie był molestowany przez dwóch bliźniaków podobno związanych później z PO. A fakt, że mylnie utożsamił homoseksualizm z pedofilią nie robi mu większej różnicy.
Teraz w jego życiu zawodowym najważniejsza jest muzyka. Jaka według muzyka powinna być obecnie Polska?
Przede wszystkim sprawiedliwa. Przede wszystkim spokojna. Przede wszystkim zdrowa w obecnym czasie. Ale muzyka disco polo będzie zataczała coraz większe kręgi, bo zauważyłem na przykład, że osoby, które w ogóle nie słuchają muzyki disco polo, jak się spotyka takie osoby, chociażby ze świata polityki, coraz częściej mówią: "słuchajcie, może nie wszystko nam się podoba, ale niektóre to są naprawdę perełki". Tak więc to wszystko jest przed nami. I chciałbym, żeby ta Polska roku 2020 była jak najbardziej bezpieczna i najbardziej rozśpiewana.
Gwiazdor disco polo znany jest jest z wielu kontrowersyjnych poglądów i wypowiedzi. Ostatnio zachęcał (co ciekawe - przede wszystkim mężczyzn) do uczestniczenia we mszy świętej mimo zakazu spowodowanego koronawirusem.
Co prawda zrezygnował już ze starania się o czynne wejście do polityki, ale w dalszym ciągu deklaruje zainteresowanie tą sferą życia publicznego. Jest zadowolony z tego, że stopniowo miejsce doświadczonych, starszych wyjadaczy zajmuje młody, obiecujący narybek. Czy zamierza w przyszłości ponownie starać się o mandat poselski?
Nie, lada moment szósteczka z przodu. Niech tam sobie młodsi... Bardzo się cieszę, że w Sejmie jest wielu młodych polityków. Takich nawet do 30, do 40 roku życia czy po 40. Bardzo się cieszę, że wszystkie staruchy odchodzą na bok i nareszcie młoda, świeża krew wchodzi, zaczyna rządzić, myśleć. Bardzo mi się to podoba.
Nie wiadomo, kogo lider Bayer Full określił mianem "staruchów". Czy chodziło mu o Jarosława Kaczyńskiego, który sam kiedyś powiedział, że chciałby zostać "emerytowanym zbawcą narodu"? Nie wiadomo również, kogo miał na myśli, mówiąc o "młodej, świeżej krwi". Może muzykowi chodziło o Andrzeja Dudę, którego w lutym wychwalał w TVP Info ("jemu miód z ust kapie"). Obecny prezydent ma jednak już 47 lat, więc dyskusyjne jest, czy można uznać go za młodego.
fot. Piotr Andrzejczak, Jarosław Antoniak/MWmedia
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
59 lat !!! To już starość włazi na grzbiet.