
W niedzielę wieczorem stało się to, czego się obawiała - znalazła się w szpitalu. Nie ukrywa, że od dawna poważnie choruje. Daje z siebie wszystko, aby nie iść na rentę. Co dolega celebrytce?
Za Pauliną Smaszcz niełatwy czas. W szczególności piętno odcisnął na niej konflikt z Maciejem Kurzajewskim i Katarzyną Cichopek. Mentorka kobiet otrzymała od byłego męża oraz jej nowej ukochanej serię pozwów. Miłe chwile, takie jak odwiedziny wnuczki we Włoszech czy ostatnio powrót jej młodszego syna Juliana z Holandii przyćmiły jej problemy zdrowotne.
Celebrytka nie ukrywa, że od dawna boryka się z poważnymi schorzeniami, w związku z czym poddawana jest intensywnym zabiegom oraz żmudnej rehabilitacji. Poinformowała, że starała się ostatnią niedzielę spędzić jak najmilej, bo czeka ją wizyta w szpitalu.
Pytasz mnie co z problemami i kłopotami? Oczywiście, że są i zawsze będą! Zależy tylko, czy za każdym razem one pokonają nas, czy my pokonamy je. Dzisiaj jest dla mnie radosne, bo zjadłam śniadanie z przyjacielem (...) Niedzieli już się boję, bo wieczorem szpital, a w poniedziałek kontrola - napisała do rozmówcy na Instagramie.
W poniedziałek umieściła selfie ze szpitalnego łóżku, na którym widać wyraźnie jej zmęczoną, pozbawioną makijażu twarz. Z ulgą poinformowała, że już jest po wszystkim.
Już po wszystkim. Trzeba dziękować, bo za mało wokół wdzięczności i lojalności. Dziękuję ogromnie i z serca za pomoc, dr B. Korczyńskiej i dr M. Uchman oraz zespołowi Szpitala Południowego, za absolutnie wszystko. Najbardziej za serce, szybkie działanie, wyrozumiałość i trzymanie kciuków za dalsze leczenie - przekazała.
Wcześniej informowała o tym, że zmaga się z poważnymi problemami natury onkologicznej i neurologicznej oraz cierpi na schorzenia kręgosłupa. Nie chce iść na przedwczesną rentę, więc poddaje się intensywnym ćwiczeniom oraz rehabilitacji, choć za tym nie przepada.
ZOBACZ: Kurzajewski porzucił Smaszcz w chorobie? Na odchodne miał jej powiedzieć coś okropnego
Nawet jeśli boli, to nie zostawiam bólu neurologicznego na później. Kiedyś tłumaczyłam ból zmęczeniem, stresem, przepracowaniem, a potem przychodzi ten dzień, który jest krytyczny. Skończyło się 5 operacjami i już do końca życia będę się rehabilitować. Zawsze muszę pamiętać w jaki sposób wstawać, siadać, leżeć, spać, wchodzić po schodach. Nie chcę już nigdy usłyszeć rokowań, że może być bardzo, bardzo źle i tylko ode mnie będzie zależeć, czy wrócę do normalnego poruszania się - wyznała ze smutkiem.
fot. Instagram/paulina.smaszcz, KAPiF, YouTube.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak powiedział na odchodne jej coś przykrego...to następnej zrobi to samo!!!! Taki typ!