
Piosenkarka, która od dłuższego czasu nie pojawiała się w mediach, wyznała, że w marcu podczas pobytu w Azji została zakażona koronawirusem. Jaki jest obecnie jej stan zdrowia i samopoczucie?
Przed laty Natalia Przybysz wraz ze swoją siostrą Pauliną Przybysz oraz Bartkiem Królikiem śpiewała w zespole R'n'B Sistars. Od dłuższego czasu występuje solo, odnosząc spore sukcesy. W mediach zrobiło się o niej głośno, kiedy przed czterema laty wyznała, że dokonała aborcji.
Teraz w rozmowie z Wideoportalem opowiedziała o życiu w dobie koronawirusa. Wyznała, że przeszła COVID-19 podczas pobytu w Indiach.
Ja mam taką teorię na temat swojego przejścia już tej choroby w Indiach, bo byłam tam w marcu. Ostatnio mój system immunologiczny jest w dobrym stanie, więc hartuję się, dbam o siebie. Myślę, że albo już to przeszłam albo jestem niezniszczalna, ale oczywiście wiadomo, że każdy niezniszczalny też ulega zniszczeniu. Jakoś żyję.
W chwili obecnej w większym stopniu żyje informacjami medialnymi na temat choroby niż odczuwa jej skutki na własnej skórze.
Ja w ogóle pandemicznego stresu, takiego świadomego, nie mam. Myślę, że sporo łykam nieświadomie z mediów i gdzieś może w śledzionie to jest.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Natalia Przybysz przyznała się do aborcji. Zalał ją za to ogromny hejt
Na pandemii ucierpiał cały biznes muzyczny. W dalszym ciągu odbywa się niewiele wydarzeń koncertowych. Obostrzenia związane między innymi z niewielką liczbą osób wpuszczanych na koncerty dają się we znaki całej branży. Na tej sytuacji ucierpiała również Natalia Przybysz, która od początku pandemii prawie wcale nie koncertuje.
Był taki mikromoment tego lata, że zagrałam dosłownie trzy czy cztery koncerty - jeden super koncert w Warszawie na Pradze. Natomiast wydaje mi się, że znowu jest teraz stres. Ludzie zaczynają trochę pociągać nosami i już się chyba zaczyna z powrotem. Te zachorowania się zwiększyły. Gram w sobotę we Wrocławiu w Zaklętych Rewirach. Gramy tam bezpiecznie, według wymogów, zapraszam z maseczkami.
Piosenkarka przyznała, że nie jest jej lekko z powodu braku występów. Tego typu wydarzenia są esencją zawodowego życia każdego muzyka. Poza tym wpływają na samopoczucie wokalistki naruszone przez chorobę, którą niedawno przeszła.
Natomiast nie wiem, jak to będzie. Mam kilka dosłownie koncertów potwierdzonych. Jest mi z tego powodu ciężko, dlatego że ja uwielbiam się spotykać z ludźmi, z fanami. W ogóle muzyka na żywo to jest takie ważne i to pobudza mój układ odpornościowy też, i jest to wspaniałe. Jestem totalnie zadomowiona. Już osiągam paroksyzm szczęścia jakby w domu, ale też lubię wyjść.
Miejmy nadzieję, że po końcu pandemii życie, nie tylko gwiazd muzyki, ale nas wszystkich, wróci do wytęsknionej normy.
fot. Instagram/natalia_przybysz_official
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie