Reklama

Michał Wójcik popłakał się w Pytaniu na śniadanie. Odczytał list od chorej na raka partnerki

09/07/2020 06:52

Artysta kabaretowy podziękował za uzyskane dzięki zbiórce pieniądze dla swojej ciężko chorej partnerki. Nie obyło się bez wzruszeń.

Michał Wójcik zazwyczaj bawi ludzi swoimi występami w kabarecie Ani Mru Mru. Tym razem nikomu nie było do śmiechu. Niedawno zwrócił się publicznie o wpłacanie datków dla swojej ukochanej - Jani, która jest chora na ciężki rodzaj raka.

Całe życie pomagałem, dziś wyciągam rękę i proszę o pomoc was. Moja Jani zachorowała - ma raka. Ale rak to nie wyrok i chcemy podjąć z nim walkę. Dziś proszę was o pomoc, o fundusze na pobyt dla niej w klinice. Liczy się każda chwila i każdy grosz. Bardzo was proszę o pomoc - zaapelował w nagranym wideo.

Potrzebne było 150 tysięcy złotych, ale w błyskawicznym tempie zaledwie trzech dni zebrano prawie 200 tysięcy złotych. Michał Wójcik wystąpił w "Pytaniu na śniadanie". Nie chciał rozmawiać o chorobie swojej ukochanej. Mówił natomiast o ogromnym wsparciu, jakie dostał od internautów.

Chciałem podziękować. Bez państwa nie istnieję. Taka moja praca i pozycja w tym kraju. Liczy się każdy czas, każda minuta, sekunda i grosz. Nie spodziewaliśmy się. Czuję wsparcie. Natomiast jeszcze większe wsparcie czuje Jani - powiedział.

Artysta odczytał list od swojej partnerki. Wzruszył się przy tym, zaś jego oczy zaszkliły się łzami.

Jestem wdzięczna za każdy grosz i słowa wsparcia, bo to one dają mi siłę. Największe wrażenie zrobiła na mnie pomoc mentalna. Czytając wasze komentarze popłakałam się. Poczułam napływ sił, których zaczynało mi brakować. Poczułam jakbym miała armię za plecami. Nie chcę opowiadać o swojej chorobie. Głęboko wierzę, że choroba przychodzi z jakiegoś powodu. Uszanujcie fakt, że chcę przejść proces leczenia w spokoju - przekazała Jani.

ZOBACZ: Jacek Rozenek zobaczył synka Małgorzaty Rozenek. Była żona wspiera aktora po przebytym udarze

Michał Wójcik ma czwórkę dzieci z czterema różnymi partnerkami. Jak radzi sobie z taką gromadką pociech?

No niestety to jest bolączka ludzi, którzy żyją w trasie. Nie da się nadrobić okresu straconego w ciągu dwóch, trzech godzin czy jednego dnia. To jest przykre, ale niestety prawdziwe. Trudno jest to zrobić, ale są takie sytuacje jak ta u mnie, która nastąpi za dwa tygodnie. Wynająłem busa, zabieram wszystkie dzieci i wszyscy razem jedziemy na wakacje - opowiedział w "Na żywo".

fot. Instagram/michalwojciklife, screen "Pytanie na śniadanie"/TVP2

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do