
Popularny prowadzący "Pytanie na śniadanie" po odejściu z programu Tamary Gonzalez Perey i Roberta El Gendy jest pewny, że jego dni są policzone. Jest przygotowany na najgorsze.
Do 2010 roku Łukasz Nowicki znany był przede wszystkim jako aktor (jest synem legendy aktorstwa - Jana Nowickiego). Wówczas zaczął pracować w nowo powstałym programie "Pytanie na śniadanie". Dziś jest jednym z najdłużej prowadzących jedyną obecnie "śniadaniówkę" TVP. W telewizji publicznej prowadzi też inne programy, ostatnio choćby show "Przyjaciele na zawsze".
Tymczasem w "Pytaniu na śniadanie" mają miejsce kolejne zmiany personalne. Najpierw odeszła para prowadzących - Monika Zamachowska i Michał Olszański. Od września z programem pożegnali się Tamara Gonzalez Perea i Robert El Gendy. Łukasz Nowicki w rozmowie z Wideoportalem skomentował ich głośne odejście.
Nie wiem, czy nie będą znowu duetem. Mogą prowadzić inny program, czego im z całego serca życzę. Robert z telewizją jest związany od lat, Tamara jednak trochę mniej, trochę jak ja. Też przyszedłem z zewnątrz, ona ze świata internetu, ja ze świata teatru, kina i serialu. To było zaskoczenie dla wszystkich. Nie chcę się wdawać w szczegóły, bo nie jestem od tego. Nie jestem ani decydentem, ani kimś, kto podejmuje jakiekolwiek decyzje - zauważył.
Łukasz Nowicki dowiedział się o odejściu koleżanki i kolegi z programu na samym końcu. Przyznał, że uważa się za pechowca, co wynika głównie z faktu, że jest osobą nieco niedoinformowaną. W związku z tym, często na tym traci, również finansowo.
Zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatni. Zawsze opowiadam dowcip, myśląc że opowiadam go po raz pierwszy, a wszyscy go znają. I jeśli ja inwestuję pieniądze w cokolwiek, zróbcie dokładnie odwrotnie. Jeżeli ja mówię, że trzeba kupować akcje, zdecydowanie trzeba je sprzedawać, ponieważ ja zawsze tracę pieniądze. Parę razy kupowałem, był też w 2008 krach, kiedy parę dobrych lat mojej pracy zniknęło w ciągu paru tygodni. Jestem w tym mistrzem, jeżeli będziesz chciał kupować, zrób dokładnie odwrotnie, będziesz milionerem - zapewnił w rozmowie z Wideoportalem.
Prezenter jest pewny, że w przyszłości będzie musiał pożegnać się z programem, który bardzo lubi prowadzić. Pogodził się już z tą sytuacją. Uważa, że taka jest kolej rzeczy i nie ma na nią wpływu.
Za jakiś czas przyjdzie kolej na mnie, co w ogóle mi nie przeszkadza. Koń wyścigowy też nie może biegać przez całe swoje życie. Są pewne mody, etapy, funkcjonuje jakiś rodzaj takiego odmładzania w telewizji. Ja to zresztą doskonale rozumiem. Trzeba szukać sobie nowych przestrzeni i cieszyć się każdą chwilą, która jest. I cieszyć się każdym programem, który bardzo lubię. Jeżeli masz w sobie przestrzeń i zgodę na to, że się może skończyć, łatwiej jest ten koniec zaakceptować.
Wychodzi z założenia, aby nie przywiązywać się zbytnio do profitów, które przynosi praca w takim programie. Należy pamiętać o tym, że taka uprzywilejowana sytuacja kiedyś się skończy.
Jeżeli kompletnie to wykluczasz, uzależniasz się od kredytów, pieniędzy, które zarabiasz, popularności, którą to przynosi to wtedy to może być bardzo trudny moment, kiedy spadniesz z tego konia. Ale jeśli jesteś na to przygotowany, myślę że będzie łatwiej.
Na razie jednak nie zanosi się na to, aby Łukasz Nowicki stracił pracę w "Pytaniu na śniadanie". Ze swoją młodszą koleżanką Idą Nowakowską stanowią zgrany duet, który jest lubiany przez telewidzów. Z pewnością nie grozi im utrata pracy.
fot. Instagram/lukasz__nowicki, robertelgendy_
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie