
Mąż 78-letniej prezenterki przekazał, że jego przebywająca w specjalistycznym ośrodku żona ma coraz większe problemy z pamięcią. Kapitan zamierza wypłynąć w rejs, ale zapewnia, że nie jest to ucieczka od gnębiących go problemów.
Bogumiła Wander w okresie PRL-u była jedną z największy ikon polskiej telewizji. Piękna, elegancka i elokwentna wręcz błyszczała na srebrnym ekranie i nieodzownie zachwycała zarówno panów, jak i panie. W latach 80 ubiegłego wieku związała się z kapitanem żeglugi morskiej Krzysztofem Baranowskim.
W 2000 roku oboje zamieszkali w pięknej willi w Konstancinie, gdzie przeżyli wiele wspaniałych lat. Jednak w 2018 roku dziennikarze na jednej z imprez show-biznesowych zauważyli, że pani Bogumiła nosi przy sobie karteczkę z numerem telefonu. Zaczęto podejrzewać, że cierpi na chorobę Alzheimera. Jej stan szybko się pogarszał. Prezenterka musiała przeprowadzić się do ośrodka opiekuńczo-rehabilitacyjnego specjalizującego się w opiece nad osobami starszymi.
Jej mąż, aby mieć finanse na leczenie żony, sprzedał dom i przeniósł się do małego mieszkania.
Taka jest prawda i całe szczęście. Wprawdzie górka już się kończy, ale to było niezbędne, nie mówiąc o tym, że taka piękna willa dla jednego człowieka to jest za dużo i za duże wydatki, także bardzo jestem szczęśliwy z małego mieszkanka - wyznał w rozmowie z Dorotą Wellman.
Niestety pani Bogumiła ma coraz większe problemy z pamięcią. Rozmawia z mężem, ale często go nie poznaje.
Rozmawiamy ze sobą, chociaż jest to rozmowa bez kontaktu. Jest w dobrej formie fizycznej, jest pod opieką lekarzy, ale z trudnością kontaktuje się ze światem, także odwiedzam ją tak często, jak jest to możliwe. Nic więcej nie mogę zrobić - przyznał ze smutkiem.
ZOBACZ: Bogumiła Wander przebywa w domu opieki. Nie ma świadomości, że była gwiazdą
Kapitan zamierza wypłynąć w swój kolejny samotny rejs na swoim dawnym, wyremontowanym jachcie "Polonez", na którym przed laty opłyną kulę ziemską. Ma 84 lata, ale twierdzi, że jest w dobrej formie. Niedługo wybiera się na Wyspy Kanaryjskie, aby w maju wyruszyć na szerokie wody.
Wypływając, ja nie uciekam. Samotna żegluga to nie jest ucieczka od rzeczywistości, tylko wyjście naprzeciw wyzwaniu, które ma się we krwi - zapewnił kapitan.
fot. Instagram/born_in_the_prl, TVN/screen, YouTube.com/screen
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie