Reklama

Kamil Durczok alkoholikiem: Byłem nawalony jak świnia!

14/01/2020 06:46

Dziennikarz w lipcu ubiegłego roku kompletnie pijany spowodował wypadek samochodowy w okolicy Piotrkowa Trybunalskiego. Teraz przyznaje się do choroby alkoholowej i przeprasza.

Uzależnienia nie omijają gwiazd. Alkoholizm to jedna z najpopularniejszych chorób w Polsce. Wcale nie dotyka tylko osób z tzw. marginesu społecznego. Piją zarówno bezrobotni, jak i lekarze, prawnicy, a także znane postaci ze świata show-biznesu, które pogubiły się w walce z problemami codzienności.

Kamil Durczok przed laty należał do najgorętszych nazwisk polskiego dziennikarstwa. Teraz jest o nim głośno nie za sprawą spraw zawodowych, a kontrowersyjnego życia prywatnego i problemów z prawem.

Dla alkoholika każda godzina trzeźwości, każdy dzień, miesiąc są sukcesem w walce z nałogiem. Kamil Durczok przerwał milczenie i wyznał, że ten problem dotyczy również jego.

Tak. Z tego nigdy się nie wytłumaczę. Choroba alkoholowa to potwór. Atakuje, kiedy uważamy się za wszechsilnych. I pokazuje, że nie ma mocnych. Jestem alkoholikiem. Nie piję 4 miesiąc.

W lipcu ubiegłego roku na trasie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do wypadku z udziałem dziennikarza. Durczok był pijany, miał ponad… 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Samochód, którym jechał z impetem uderzył w pachołki, które rozdzielały jezdnię, jeden z nich uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Sąd orzekł wobec Kamila Durczoka środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

ZOBACZ: Kamil Durczok teraz przeprasza, a zapewniał, że jest abstynentem. Mamy WIDEO

Dopiero po pół roku od tego feralnego zdarzenia dziennikarz miał odwagę przyznać się, że rzeczywiście jest uzależniony od alkoholu. W internecie posypała się lawina komentarzy pod adresem Durczoka. Mało kto docenił jego publiczne wyznanie.

Koleś o czym Ty opowiadasz, jechałeś kompletnie napruty samochodem po autostradzie, za mordę to Cię powinni za to posadzić na kilka dobrych lat. Nie dziękuj, że ktoś z Tobą jest, dziękuj, że nikogo nie zabiłeś - piszą internauci.

Durna to była jazda po pijanemu przez kilkaset kilometrów - dodają.

No to słuchamy, siłą Ci wódę lali do gardła i przywiazali do kierownicy. Oprawcy - komentują internauci.

Dziennikarz odpowiada osobom, które go krytykują, wchodząc w odważne, osobiste dyskusje.

Byłem nawalony jak świnia. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, czym jestem z choroba alkoholowa. Bogu dzięki, nikogo nie zabiłem. Ja z tą traumą będę żył do końca.

Myślicie, że Kamil Durczok jest w stanie naprawić swój nadszarpnięty wizerunek, wyjść na prostą i znów być cenionym dziennikarzem?

fot. Instagram.com/kamildurczok

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Wideoportal.TV




Reklama
Wróć do