
Dziennikarz w lipcu ubiegłego roku kompletnie pijany spowodował wypadek samochodowy w okolicy Piotrkowa Trybunalskiego. Teraz przyznaje się do choroby alkoholowej i przeprasza.
Uzależnienia nie omijają gwiazd. Alkoholizm to jedna z najpopularniejszych chorób w Polsce. Wcale nie dotyka tylko osób z tzw. marginesu społecznego. Piją zarówno bezrobotni, jak i lekarze, prawnicy, a także znane postaci ze świata show-biznesu, które pogubiły się w walce z problemami codzienności.
Kamil Durczok przed laty należał do najgorętszych nazwisk polskiego dziennikarstwa. Teraz jest o nim głośno nie za sprawą spraw zawodowych, a kontrowersyjnego życia prywatnego i problemów z prawem.
Dla alkoholika każda godzina trzeźwości, każdy dzień, miesiąc są sukcesem w walce z nałogiem. Kamil Durczok przerwał milczenie i wyznał, że ten problem dotyczy również jego.
Tak. Z tego nigdy się nie wytłumaczę. Choroba alkoholowa to potwór. Atakuje, kiedy uważamy się za wszechsilnych. I pokazuje, że nie ma mocnych. Jestem alkoholikiem. Nie piję 4 miesiąc.
W lipcu ubiegłego roku na trasie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do wypadku z udziałem dziennikarza. Durczok był pijany, miał ponad… 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Samochód, którym jechał z impetem uderzył w pachołki, które rozdzielały jezdnię, jeden z nich uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Sąd orzekł wobec Kamila Durczoka środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
ZOBACZ: Kamil Durczok teraz przeprasza, a zapewniał, że jest abstynentem. Mamy WIDEO
Dopiero po pół roku od tego feralnego zdarzenia dziennikarz miał odwagę przyznać się, że rzeczywiście jest uzależniony od alkoholu. W internecie posypała się lawina komentarzy pod adresem Durczoka. Mało kto docenił jego publiczne wyznanie.
Koleś o czym Ty opowiadasz, jechałeś kompletnie napruty samochodem po autostradzie, za mordę to Cię powinni za to posadzić na kilka dobrych lat. Nie dziękuj, że ktoś z Tobą jest, dziękuj, że nikogo nie zabiłeś - piszą internauci.
Durna to była jazda po pijanemu przez kilkaset kilometrów - dodają.
No to słuchamy, siłą Ci wódę lali do gardła i przywiazali do kierownicy. Oprawcy - komentują internauci.
Dziennikarz odpowiada osobom, które go krytykują, wchodząc w odważne, osobiste dyskusje.
Byłem nawalony jak świnia. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, czym jestem z choroba alkoholowa. Bogu dzięki, nikogo nie zabiłem. Ja z tą traumą będę żył do końca.
Myślicie, że Kamil Durczok jest w stanie naprawić swój nadszarpnięty wizerunek, wyjść na prostą i znów być cenionym dziennikarzem?
fot. Instagram.com/kamildurczok
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie