Robert Janowski o powrocie do Jaka To Melodia i Rafale Brzozowskim: Już nie płaczę po nocach

To była jedna z łatwiejszych decyzji w moim życiu. To jest tak, jakbym musiał wybrać do której szkoły idę, czy do podstawówki czy nie. Nie no, absolutnie od razu. Krótka rozmowa była: "czy pan, panie Robercie, chciałby wrócić do programu?", a ja na to: "z przyjemnością, od kiedy?". No to umówiliśmy się, to było szczerze mówiąc parę ładnych miesięcy temu - zdradził w rozmowie z Wideoportalem.

Już jestem po nagraniu całego miesiąca odcinków dla państwa, te, które będziemy oglądali we wrześniu. (...) To już jest taka fajna praca z uśmiechem, taka, że że jestem u siebie, robię to, co lubię, to co chcę i wiem, że po tamtej stronie są ci ludzie, z którymi spędziłem 20 ostatnich lat swojego życia, to bardzo miłe - przyznał.

Tam nie trzeba wiele dotykać, ten program się niesie poprzez relacje i emocje bardziej niż całą tą niewidoczną produkcję, która jest bardzo, bardzo profesjonalna. To są nowi ludzie, których poznałem i jest naprawdę zawodowo. Jak ja pamiętam swoje początki, wcześniejszą pracę w telewizji, no to ciężej było wszystko to zorganizować, wyprodukować, ciężej było o decyzyjność. Teraz jakby, no nie poznaję tego trochę, ale to jest bardzo, bardzo na plus. Jesteśmy zadbani, wszyscy, ten format i poziom technologiczny, techniczny, produkcyjny, to jest nieba a ziemia, to co było 20 lat temu, naprawdę super, gratuluję państwu.

Ja się kompletnie tym nie interesuję, jestem już duży. Szkoda mi na to czasu, więc nie czytam tego. Ja bardzo chętnie wrócę do tego pytania za pół roku, jak będziemy mieli jakieś dane oglądalności, tych wszystkich słupków, które bardzo tutaj interesują decydentów, to wtedy będzie największa weryfikacja - stwierdził.

Portale będą zawsze, zawsze się będzie plotkowało, no bo to jest samonapędzająca się maszyna, sytuacja, bo tym się portale żywią. Natomiast ja nie należę do tej części społeczeństwa, które się temu poddaje, reaguje, płacze po nocach, budzę się zlany potem, nie, już dawno nie. To nie ma dla mnie żadnego, żadnego, żadnego znaczenia. Moja praca jest weryfikacją tego, czy coś potrafię czy nie, to po pierwsze i drugie - reakcja państwa na to, co chcę państwu ofiarować - zapewnił.