Reklama

Joanna Racewicz usunęła wieńce z grobu męża: Jemu są zbyteczne

11/04/2022 05:59

Dziennikarka wyjaśniła, dlaczego nie przepada za kolejnymi rocznicami katastrofy smoleńskiej. Przekazała, że zdjęła z grobu męża kwiaty od premiera Morawieckiego. Wyjaśniła też, dlaczego to zrobiła.

Wszyscy dokładnie pamiętają sobotę 10 kwietnia 2010 roku, kiedy niedaleko Smoleńska rozbił się rządowy Tu-154 z delegacją zmierzającą na obchody zbrodni katyńskiej. Zginęło wówczas 96 osób, w tym para prezydencka - Lech i Maria Kaczyńscy. Wśród nich był Paweł Janeczek - oficer BOR-u, a prywatnie mąż Joanny Racewicz.

Joanna Racewicz nie przepada za kolejnymi rocznicami katastrofy smoleńskiej. Przede wszystkim dlatego, że co roku blisko rocznicy tragedii powstaje polityczno-medialny szum. Przed dwu laty, w rozmowie z Wideoportalem wyznała, że chcąc tego uniknąć, wyjedzie w okolicach 10 kwietnia z kraju. Miesiąc przed rocznicą wybuchła pandemia koronawirusa i lotniska zostały zamknięty.

W najnowszym wpisie dziennikarka odniosła się do emocji, które towarzyszą jej podczas kolejnej rocznicy katastrofy.

Dwanaście lat. Wieczność. Mam wrażenie, że powiedziałam i napisałam już wszystko. Na własnych prawach. Na swoich warunkach. Dwanaście lat to dość czasu, żeby uwierzyć w nowe życie, zabliźnić rany, wyciągnąć rękę do kogoś, kto kiedyś odwracał się plecami. Nawet, gdy pluł w twarz i przekonywał, że to "tylko" deszcz pada. Przebaczenie wymaga czasu. Ciszy I szansy na spokojny oddech - przekazała na Instagramie.

Wystosowała również prośbę, aby nie składać wieńców i kwiatów na grobie jej męża, nazywanego w pracy Janosikiem.

To też wystarczająco długo, żeby pamięć przeszła w strefę symbolu, a nie "wyścigu zbrojeń". Rok temu prosiłam: Zostawcie Tupolewa, oszczędźcie Janosika. Nie przygniatajcie Go kwiatami. Jemu, Im są zbyteczne. To lustro waszych potrzeb. Proszę mnie dobrze zrozumieć - jestem wdzięczna za pamięć, za pochylenie nad każdym nazwiskiem odczytywanym rano 10 kwietnia na Powązkach. Tym bardziej, że LUDZI KTÓRYCH NIE MA w tym narodowym capstrzyku najmniej.

 

ZOBACZ: Joanna Racewicz o "zamachu smoleńskim": Ma Pan odwagę powiedzieć to mojemu Synowi?

 

Joanna Racewicz usunęła wieńce z grobu męża

Poinformowała jednocześnie premiera Morawieckiego i członków rządu, że zdjęła położne przez nich wieńce i odłożyła na bok.

Rok temu nie zostałam wysłuchana i teraz też nie jestem. Dlatego - proszę mi wybaczyć - panie Premierze, panowie Ministrowie i Szefie SOP - Wasze wieńce (imponujące) - położyłam obok kamienia. Niech to jedno jedyne miejsce, jedna jedyna przestrzeń będzie dla nas. Dla symbolu, który dla nas istotny. Właśnie teraz.

Wyjaśniła również, skąd wzięła się jej prośba. Przekazała, że nie jest zachwycona tym, że grób jej męża stał się niemal atrakcją turystyczną. I nie chce już wścibskich pytań i komentarzy, z którymi się styka.

Przesadzam? Wykazuję się niewdzięcznością? Może. Ale przez dwanaście lat nazbierałam wiele opowieści o deptaniu spokoju przy czarnym granicie. Mogę sypać nimi, jak z rękawa. Ktoś pozował oparty o krzyże, jakby to były misie z Gubałówki. Ktoś inny robił zdjęcia wtedy, gdy dzieci podlewały kwiaty na grobach ojców. Były wycieczki z tubami, jak na meczu. Były przepychanki: "bo przecież ja ostatnio niosłam pochodnię, mam prawo zobaczyć, kto tu leży. A pani to w ogóle jest pewna, ze nie pochowała pani tu samego worka ze śmieciami?" Oraz głośne komentarze - kto zdrajca, a kto wybawiciel. Cmentarny hyde park.

Jednocześnie podziękowała za wszystkie słowa wsparcia, które są do niej kierowane.

Dziękuję za wszystkie dobre myśli i każde ciepłe słowo. Dziękuję za milczenie, uścisk dłoni. Za wyszeptane - kiedyś i teraz - "proszę się trzymać" - napisała.

fot. Instagram/joannaracewicz

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do