
Znany medioznawca prof. Maciej Mrozowski nie ma dobrego zdania na temat debiutu Katarzyny Dowbor i Filipa Antonowicza w "Pytaniu na śniadanie". Uważa, że popełniali błąd za błędem, zaś brak interakcji między nimi świadczył o tym, że zostali źle dobrani.
Nowe pary po kolei zastępują zwolnionych prowadzących "Pytania na śniadanie". Na antenie zadebiutowali już: Joanna Górska i Robert Stockinger oraz Klaudia Carlos i Robert El Gendy. W miniony weekend w programie pojawili się: Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz.
Nowa szefowa "PnŚ" wymyśliła, że połączy w pary "ludzi z dwóch światów i różnych generacji". Wybierani są dziennikarze pochodzący z kontrastujących ze sobą środowisk. Czy tego typu telewizyjny mariaż wyszedł Katarzynie Dowbor i jej partnerowi na dobre? Medioznawca, prof. Maciej Mrozowski, ma wątpliwości. Uważa, że poruszając kolejne tematy popełniali gafę za gafą.
Pierwszy temat dotyczył reformy w szkole, która zwalnia uczniów z odrabiania prac domowych. Prowadząca powiedziała, że nie wolno będzie zadawać takich prac, błędnie, bo w rzeczywistości nie będzie takiego nakazu. To mogło rodziców wprowadzić w błąd. Zarzucam tutaj słabe przygotowanie tematu. Moje zastrzeżenia wzbudził też materiał o Holokauście, zwłaszcza nieudolne rozmowy prowadzącego. Najpierw powiedział, że podobno w muzeum jest dużo rzeczy należących do ludzi, którzy odeszli. Trudno mi wyobrazić sobie, żeby w muzeum było coś innego. Później, kiedy nawiązywał do osobistych doświadczeń polskich rodzin, stwierdził, że każdy ma kogoś, kto zginął w Zagładzie. Trochę niezręcznie to wyszło, bo pewnie miał na myśli ofiary wojny, a nie Holokaustu - zauważył ekspert w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.
Profesor jest zdania, że zostali dobrani wyjątkowo niefortunnie, co aż za bardzo rzucało się w oczy. Praktycznie nie było między nimi wymaganej w takich przypadkach "chemii". Niemal nie wchodzili między sobą we wzajemne interakcje. W ogóle do siebie nie pasowali.
ZOBACZ: Zwolniono prowadzących "Pytanie na śniadanie". To zła decyzja - z czasem wrócą
Początek był zdecydowanie nieudany. Siedzieli obok siebie dosyć drętwo, mówili do kamery, w ich zachowaniu widać było napięcie (…). Nie do końca rozumiem charakter zestawienia tych dwóch postaci - osoby znanej, o ukształtowanej osobowości i nieznanego człowieka, o którym nie wiadomo, czy ma być jej dopełnieniem czy kontrapunktem. Na początku nie było między nimi interakcji, dopiero po kilku godzinach zaczęli zwracać się do siebie i było trochę lepiej - wymieniał ekspert.
Profesor Mrozowski uważa jednak, że z czasem, kiedy nabędą większego doświadczenia, jakość ich pracy powinna znacznie się poprawić.
Jest potencjał i mogą się rozkręcić, kiedy poczują się swobodniej. Wtedy między nimi będzie więcej spontanicznej rozmowy, bo teraz usztywniała ich trema - uważa ekspert.
fot. Instagram, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo przykro , ale ta para zupełnie tu nie pasuję , są drętwi , sztuczni , plastikowi , a wyglądowo , dajcie spokój ! Czy my nie mamy ładnych młodych błyskotliwych ludzi , ta Dowbor przerzucana z nie wiadomo skąd , zaraz pojawi się jej cała rodzina , dajcie żyć , wywaliliście z nienawiści , wspaniałego Wolnego , Kamela , i kogo wsadziliście jakiś piąty odkurzany garnitur , niech oni wszyscy powrócą , a Sienkiewicz zamiast zaczynać od złego , czyli zmiany resztek programu , wywala super miły wesoły i kompetentny skład , a reklamy po 25 minut , są nie na miejscu , bo ja płacę abonament uczciwie i sobie tego nie życzę !!!
Antonowicz to tragedia nie da się na fircyka rudego patrzeć i słuchać go. To nie jest program dla takich ludzi jak on. Może sobie siedzieć w eska tv i gadać do gowniarzy w za dużych czapkach i spodniach a nie do normalnych ludzi.