
Autorka "365 dni" zaskoczyła swoją krytyczną opinią na temat pobytu we Włoszech. Morrone nie zgadza się z jej słowami. Uważa, że jego przyjaciółka napisała wierutne bzdury.
Ekipa "365 dni" pracuje nad dwoma filmami będącymi kontynuacją przebojowego erotyku autorstwa Blanki Lipińskiej. Maria Sieklucka, Michele Morrone i Simone Sussina, drugi amant, który dołączył do obsady, zakończyli zdjęcia w Warszawie, po czym przenieśli się do Włoch.
Wydawać by się mogło, że autorka jest zakochana we Włoszech, skoro duża część część akcji jej powieści ma miejsce na Sycylii. Nic bardziej mylnego. Na Instagramie przyznała z ulgą, że odetchnęła na myśl, iż jej wizyta w słonecznej Italii zmierza ku końcowi. Uważa, że standard i obyczaje we Włoszech są na znacznie niższym poziomie niż w Polsce.
Zbliżamy się do powrotu do domu i jestem za to cholernie wdzięczna, bo nienawidzę Włoch, nienawidzę Włoch dosłownie za wszystko. Oczekiwanie na wszystko jest tu cztery razy dłuższe niż powinno, hotele mają o połowę niższy standard niż powinny. To jest po prostu złe. Jedyną dobrą rzeczą w tym kraju jest wino i moi przystojni aktorzy. To wszystko. Mam nadzieję, że nigdy tu nie wrócę. Życzę pięknego dnia - napisała.
Do słów pisarki odniósł się Michele Morrone. Aktor nie zgadza się z Blanką. Napisał wprost, że jej wpis to wierutne bzdury.
Chciałbym powiedzieć jedną rzecz: nie utożsamiam się ze słowami Blanki Lipińskiej! Kocham mój kraj i moich ludzi, tak samo jak kocham resztę świata. Nie chcę być kojarzony z bzdurami, które Blanka mówiła o moim kraju.
Do tej pory Michele i Blanka darzyli siebie przyjaźnią. Wydaje nam się, że po takiej wymianie zdań ich dobre relacje mogą się zakończyć.
ZOBACZ: Michele Morrone jest gejem? Pokazał dwuznaczne zdjęcie z przyjacielem
Instagram/blanka_lipinska, iammichelemorroneofficial
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie