
Wieloletnia prezenterka pożegnała się niedawno z "Teleexpressem". Choć pojawił się pomysł, aby przeszła do "Pytania na śniadanie", postanowiła skupić się na prowadzeniu hotelu, który przed 20 laty nabyła wraz z mężem.
Z Telewizji Polskiej odchodzi mnóstwo znanych osób. Wśród nich są gwiazdy, które przetrwały wiele poprzednich politycznych zawieruch. Jedną z takich osób jest Beata Chmielowska-Olech, która prowadziła "Teleexpress" przez 25 lat.
Prezenterka już w listopadzie ubiegłego roku zamieściła enigmatyczny wpis na temat zmian. Wiele osób odebrało jej słowa jako zapowiedź odejścia z "Teleexpressu".
Zmiany. Jesień. W cenie znów cieplejsze odzienie, pachnąca herbata i dojrzałe uczucie, co serce ogrzeje, a umysł poruszy. Słonecznego dnia - przekazała na Instagramie.
Rzeczywiście, wkrótce potem Beata Chmielowska-Olech przestała pojawiać się w popularnej popołudniówce TVP. W pewnym momencie pojawił się pomysł, aby poprowadziła "Pytanie na śniadanie".
Nie ma dla niej już miejsca w nowym "Teleexpressie", bo Orłoś chce go robić od zera, bez osób kojarzących się z wizją z ostatnich ośmiu lat PiS-u. Patrząc na jej przeszłość i sympatię widzów, padł pomysł, by przesunąć ją do rozrywki. "Pytanie na śniadanie" po zwolnieniach potrzebuje nowych twarzy. To byłby program dopuszczalny ją na wizję. Padł taki pomysł ostatnio i teraz trwają o tym z nią rozmowy - poinformował Plotek na początku stycznia.
W chwili obecnej nic nie wskazuje na to, że prezenterka wróci do TVP. Nie została jednak całkowicie bez pracy. Od lat prowadzi biznes hotelarski i teraz na tym zajęciu postanowiła się skupić.
Prezenterka nie pojawia się już w "Teleexpressie", ale nie narzeka. Od lat prowadzi hotel i cieszy się czasem, który może teraz dać mężowi i dzieciom. Wzrusza ją odzew widzów, którzy piszą, jak mocno odczuwają jej brak w popularnym programie o 17.00. Ale Beata Chmielowska-Olech nie rozpacza. Jeszcze 20 lat temu kupiła dworek, w którym prowadzi hotel. Jest też mamą Brunona (17 l.) i Liwii (15 l.). Ma wreszcie dla nich więcej czasu - donosi tygodnik "Dobry Tydzień".
ZOBACZ: Beata Chmielowska-Olech o odejściu Orłosia: "Dla nas wszystkich to emocjonująca sprawa"
Prezenterka wraz z mężem kupiła dworek w 2004 roku. W tym miejscu przed laty kręcono serial "Złotopolscy". Dworek został przebudowany tak, aby mógł powstać w nim hotel. Obecnie obiekt, znany jako Dwór Many, oferuje 30 pokoi dla gości wraz z wyżywieniem. Na terenie placówki znajduje się również teren rekreacyjny oraz biblioteka. Jak doniósł magazyn "Party", w tym miejscu w 2013 roku wesele urządził Marcin Mroczek, na które zaprosił 200 gości, płacąc za całość 70 tysięcy złotych. Od tej pory hotel Beaty Chmielowskiej-Olech cieszy się niesłabnącą popularnością.
Liczyli, że przyciągnie turystów oraz organizatorów imprez okolicznościowych. I nie pomylili się. Hotel Dwór Many położony między podwarszawskim Tarczynem a Radziejowicami, nie narzeka na brak gości - przekazano w "Dobrym Tygodniu".
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Słuszna decyzja Pani Beaty!! Daleko od tych Orłosiow i innych gadów!! Teraz zaczęło sprowadzać i odgrzewać STARE KOTLETY!!. Mają już dwa: Orłosia i te panią, która też z nimi pracowała.
Po co takie bzdury pisza dziennikarze. Byly maz od dawna w innym zwiazku, ma trzecie dziecko