
"Niby jestem do tego przyzwyczajona, ale czasem popłaczę sobie w nocy, gdy nikt nie widzi" - mówi ze smutkiem aktorka. Anna Dymna po roli w serialu "Wielka woda" została wręcz zalana niemiłymi uwagami na temat swojego wyglądu. Nie ukrywa, że ciężko to przeżywa.
Od jakiegoś czasu częściej możemy oglądać Annę Dymną na małym i wielkim ekranie. Ostatnio pojawiła się w niezwykle charakterystycznej i zapadającej w pamięć roli w serialu "Wielka woda". To produkcja serwisu Netflix o powodzi stulecia z 1997 roku. Anna Dymna zagrała byłą śpiewaczkę operową Lenę Tremer, która w związku ze swoją olbrzymią nadwagą uwięziona jest w łóżku w mieszkaniu znajdującym się w jednej z wrocławskich kamienic. Charakteryzacja robi duże wrażenie - aktorka jest niemal nie do poznania.
Mimo że od lat nie jestem szczupłą osobą, trzeba mnie było powiększyć. Przede wszystkim musiałam dostać zmienioną twarz. Jestem alergikiem, więc przed pierwszą próbą nakładania "twarzy" zostałam zbadana w klinice dermatologicznej i dostałam specjalną ochronę na skórę. Najpierw zrobiono mi odlew całej twarzy, nóg i rąk. Potem na każdy dzień zdjęciowy dostawałam skórę, którą klejono do mojej twarzy od dolnej części oczu do ramion. Charakteryzacja trwała około pięciu godzin - opisywała przygotowania do zdjęć w wywiadzie dla Onetu.
Już wcześniej otrzymywała niemiłe komentarze na temat swojego wyglądu. Po serialu jedynie się nasiliły. Widzowie wolą pamiętać Annę Dymną z czasów młodości, z takich produkcji jak saga o Pawlakach i Kargulach, "Znachor" czy "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny".
Bardzo długo szczuplutka, młodziutka - zmieniłam się i to nie z powodu, jak to piszą do mnie: "Ty zapyziały misiu, nie żryj tyle". Są różne uwikłania, choroby. Rehabilituję się już kilkadziesiąt lat i robię wszystko, by mimo wielu kontuzji, wypadków, operacji mieć siły i zachować sprawność. O to dbam i walczę. A wyglądam jak wyglądam. Ważne, że jeszcze się komuś na coś przydaję. Ludzie i tak piszą, co chcą.
Pani Anna przyznaje, że czasem ciężko jej czytać to, co piszą o niej hejterzy.
Po roli w "Wielkiej wodzie" wylewają się na mnie ścieki ohydnych słów. Jestem przecież publiczną osobą. Służymy też do tego, by różni biedni frustraci, zakompleksieni nieudacznicy, samotni, uszkodzeni mieli się na kim się wyżyć. Może to im pomaga? Jeśli tak, to dobrze. Może przez chwilę chociaż czują się lepiej.
ZOBACZ: Młody chłopak wyśmiał wygląd Anny Dymnej: Jaka się pani brzydka zrobiła!
Wszystkie przykre uwagi aktorka przeżywa w domowym zaciszu, nigdy publicznie. Przyznała, że zdarza się jej z tego powodu ronić łzy.
Niestety, brukowce, internetowe ścieki potrafią momentami bardzo ranić. Niby jestem do tego przyzwyczajona, ale czasem popłaczę sobie w nocy, gdy nikt nie widzi. Na szczęście jeszcze to potrafię. Nie reaguję na takie prowokacje nigdy, bo jakiekolwiek reakcje tylko nakręcają spiralę nienawiści. A nienawiść niszczy wszystko - wyznała.
Mimo wszystko nadal uważa, że "człowiek jest dobry, świat piękny, a życie największą szansą… i każdy jest komuś potrzebny".
fot. Netflix/mat. prasowe
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Aniu.Jest Pani piękną kobietą o pięknej duszy,czego nie można powiedzieć o niektórych komentujących.Proszę sobie nie brać do serca ukąszeń złych ludzi.Ten jad który wypływa z ich ust,zabije kiedyś ich samych.Pani niech zostanie sobą czyli piękną Panią Anną.Dla mnie jest Pani wzorem kobiecości.Życzę dużo zdrowia.
Pani Anna to najpiekniejsza aktorka wszechczasòw. Lata u każdego robią swoje, jednak pani Ania ma to "cos" czego wielu brakuje.
Dokładnie,piękna kobieta
Pani Aniu, Panie już to wszystko miała, piękna fizycznie kobieta w młodości, natomiast teraz piękna kobieta w mądrości i subtelności.Wszyscy ci malutcy, to wszystko dla nich nieosiągalne więc nawet nie wiedzą o czym piszą. Pozdrawiam serdecznie,a popłakać w poduszkę,no cóż każdemu się zdarza.
Pani Aniu.Jest Pani piękną kobietą o pięknej duszy,czego nie można powiedzieć o niektórych komentujących.Proszę sobie nie brać do serca ukąszeń złych ludzi.Ten jad który wypływa z ich ust,zabije kiedyś ich samych.Pani niech zostanie sobą czyli piękną Panią Anną.Dla mnie jest Pani wzorem kobiecości.Życzę dużo zdrowia.
Pani Anno, podziwiam, szanuję i czekam na kolejne kreacje aktorskie. I dziękuję za Pani działalność. Pozdrawiam
Pani Aniu uwielbiam Pani Każdą rolę i podoba mi się to jak Pani do tego podeszła i podchodzi a hejterzy zazdroszczą że jest Pani tak utalentowana a oni nie albo ma Pani taką inteligencję a oni nie to co Pani osiągnęła to oni tego nie mają i są zazdrośni więc coś muszą pisać. Proszę się niczym nie przejmować i nie płakać bo to co Pani ma to jest ogromne a tacy jak oni nie osiągną nic tylko dalej będą wyśmiewać.
pani aniu jest pani piekna robi pani tyle dobra ...mamy swoje lata nikt tego nie widzi kto pisze te bzdury mysli ze zawsze bede mlody