
Aktorka ze smutkiem wyznała, że kieszonkowiec ukradł jej telefon, w którym trzymała swoje pikantne zdjęcia. Potem bez skutku próbowała je odzyskać. Teraz istnieje ryzyko, że wszyscy będą mogli je zobaczyć.
Anna Mucha jest jedną z tych aktorek, dla których niezwykle ważny jest wizerunek. Pokazuje wiele swoich zdjęć na Instagramie, również tych bardziej odważnych. Jednak te najbardziej pikantne postanowiła zachować dla siebie i trzymała je w swoim telefonie komórkowym. A że często podróżuje po świecie, w końcu stało się prawdziwe nieszczęście - ktoś ukradł jej komórkę i dzięki temu zyskał dostęp m.in. do jej intymnych fotek.
Do niemiłego zdarzenia doszło w Tajlandii, zaś aktorka opisała je w następujący sposób:
Nie mam wielu swoich zdjęć… gorzej! Nie mam zdjęć dzieci… Głupio wyszło, bo nie robiłam im sesji, nie chcąc publikować ich wizerunków. A zdjęcia z prywatnej kolekcji były w telefonach (zamiast w chmurze, w obawie, ze ktoś się włamie) i któregoś dnia straciłam kilka lat wspomnień bo trafiłam na kieszonkowca… Moje prywatne foty (także te pikantne) leżą teraz gdzieś na wysypisku elektrośmieci w Bangkoku… także jeśli ktoś się wybiera do Tajlandii, to podróż może się zwrócić.
Aktorka nie ukrywa, że niezwykle zależało jej na pamiątkowych fotografiach i niezmiernie żałuje, że zostały skradzione. Próbowała je odzyskać, ale bez skutku.
Tylko kilku rzeczy żałuję w swoim życiu… tych zdjęć żałuję bardzo. Pamiętam, jak próbowałam się jeszcze skontaktować ze złodziejami z nadzieją, że może "wykupię" swoje rzeczy. Bezskutecznie - napisała.
W tym momencie warto wrócić do pamiętnej sesji fotograficznej Anny Muchy dla "Playboya" z 2009 roku. Pikantne zdjęcia aktorki były wówczas bardzo popularne, ponieważ jako jedna z niewielu znanych pań postanowiła pokazać swoje wdzięki w pełnej okazałości. W jednym z wywiadów, w którym oceniała nagie fotografie Justyny Żyły, nie omieszkała zauważyć, że jej sesja była zupełnie wyjątkowa.
ZOBACZ: Anna Mucha przekazała na WOŚP swoje erotyczne zdjęcie. Instagram dwukrotnie je usunął!
Moim zdaniem, a nie mam zamiaru tutaj być skromna, "Playboy" skończył się na mojej sesji. Dziękuję bardzo. Kto ma ten numer, ten wie, o czym mówię - przyznała.
fot. KAPiF, Instagram/taannamucha
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jesteś piękna i tyle powodzenia