
Cała sprawa zaczęła się od wezwania mamy chorego chłopca do tego, aby Filip Chajzer wypłacił pozostałą część pieniędzy na leczenie jej dziecka. Potem pojawiła się sprawa defraudacji środków przez pracownika fundacji Chajzera. W końcu dziennikarz wyjechał do Hiszpanii, kupił tam mieszkanie i postanowił zamknąć fundację.
Sytuacja charytatywnej fundacji Filipa Chajzera "Taka Akcja" zmieniła się całkowicie. Przed kilkoma dniami Goniec.pl poinformował, że Monika Kozieł, mama chorego Oskara, prosi Filipa Chajzera o przekazanie pozostałej części pieniędzy zebranych przez fundację na leczenie jej syna. Podała kwotę 350 tysięcy zł z miliona zł zebranych podczas zbiórki.
Zaraz potem przedstawiciele fundacji oraz dziennikarza przekazali, że matka chłopca rzekomo jest oszustką wyłudzającą pieniądze, zaś jej sprawą zajmuje się prokuratura.
Następnie Goniec.pl poinformował, że prokuratura zajmuje się sprawą pracownika fundacji Krzysztofa Ś., który miał wyłudzić z fundacji 700 tysięcy zł. Chajzer miał opowiedzieć o podejrzeniach związanych z matką chłopca podczas przesłuchania w prokuraturze dotyczącego Krzysztofa Ś.
Kiedy wykryłem sprawę, niezwłocznie zgłosiłem ją do prokuratury. Zarówno w temacie zniknięcia pieniędzy z konta fundacji, jak i podejrzenia fraudu Pani Moniki Kozieł. Jestem do pełnej dyspozycji prokuratury oraz policji. Samolot z Malagi leci niecałe 4 godziny, stawię się o każdej porze dnia i nocy. Pracę obu tych służb oceniam wzorowo - przekazał w rozmowie z Pudelkiem.
Dlaczego wspomniał o samolocie z Malagi? Otóż w tym czasie, kiedy media zaczęły pisać o sprawie, dziennikarz wyjechał do Hiszpanii. Planuje pozostać tam na stale. Jednocześnie w rozmowie z Wirtualnymi Mediami poinformował, że postanowił zamknąć swoją fundację.
Jestem z tą decyzją najszczęśliwszy na świecie. To znaczy na stałe… życie jest tak nieprzewidywalne, że robienie sobie jakichkolwiek planów to nierozsądna nonszalancja, ale świetnie się tu czuję. Samolot do Polski leci stąd niecałe 4 godziny, więc to na tyle blisko, żeby wpadać i wypadać. W Polsce zostają rodzice, syn, biznes i propozycje z telewizji - przekazał Pudelkowi.
Na Instagramie poinformował, że kupił tam mieszkanie, w którym zamierza odwiedzić go jego syn.
Dzwonię dzisiaj do mojego syna Aleksa i mówię: Tata kupił mieszkanie w Hiszpanii. Na co Aleks... ale radość, eksplozja radości, bo jego ulubiony klub to Real Madryt. Nie może się doczekać, odlicza dni i godziny do wakacji, żeby mógł do mnie przyjechać (...) Jest pięknie - zapewnił były prowadzący "Dzień dobry TVN".
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie