
Bolesław Senyszyn unikał mediów i mieszkał w Gdańsku. Tymczasem jego żona Joanna Senyszyn robiła karierę w Warszawie. Przeżyli razem 50 lat. "Był bardzo prawdziwy, szlachetny, mądry. Miałam szczęście..." - posłanka pożegnała ukochanego męża.
Joanna Senyszyn jest jedną z najbardziej barwnych i kontrowersyjnych postaci polskiej polityki. Jej kariera rozpoczęła się w 1975 roku. Przez lata wykładała ekonomię na Uniwersytecie Gdańskim. Brała czynny udział w życiu politycznym jako posłanka Lewicy oraz deputowana do Parlamentu Europejskiego. Obecnie jest jedną z kandydatek na urząd prezydenta RP.
We wtorek pożegnała we wpisie na Facebooku swojego męża Bolesława Seneszyna, z którym przeżyła pół wieku.
Sztuczna inteligencja zapytana kim jest Bolesław Senyszyn odpowiedziała „Postać fikcyjna wymyślona przez Joannę Senyszyn”. Bardzo się myliła. Nie byłabym w stanie wymyślić Bolka. Był bardzo prawdziwy, szlachetny, mądry. Miałam szczęście przeżyć z Nim prawie 50 lat. Żegnaj Bolku! Świat bez Ciebie będzie gorszy - przekazała.
Bolesław Senyszyn był z zawodu sędzią i adwokatem. Joanna Senyszyn wspomniała początek ich małżeństwa, który okazał się niezwykle rozrywkowy.
Wyszłam za mąż, prowadziliśmy przyjemne, towarzyskie, rozrywkowe życie: kolacyjki, tańce, brydż, teatr, kino. Nagle ocknęłam się, że jestem już nie młodą doktorką, ale przeterminowaną adiunktką i trzeba się ostro brać do roboty - opowiadała w rozmowie z portalem poptown.eu.
Mąż polityczki nie ukrywał, że to jego żona dominuje w związku.
Na pytanie, kto rządzi w domu, moja żona odpowiedziała, że na początku związku ustaliliśmy, iż w ważnych sprawach decyduję ja, a w mniej ważnych ona. Na zakończenie dodała, że ważnych spraw nie było - przyznał z uśmiechem.
Bolesław marzył o dzieciach, w końcu jednak pogodził się z decyzją żony.
Wybrałam model życia bez dzieci i jestem bardzo zadowolona, nigdy tego nie żałowałam, uważam, że to jedna z najlepszych decyzji w życiu - wyznała w programie "Politycy od kuchni".
SPRAWDŹ: Pogrzeb męża Ewy Bem. Ogromny żal łamiący serce
Określała swoje małżeństwo jako "marynarskie", ponieważ oboje często przebywali i pracowali oddzieleni od siebie w dwóch różnych miejscach w Polsce.
To ja wypływałam do Warszawy, a mój mąż, niczym Penelopa, czekał na mnie w Gdyni. Do nieobecności można się tak samo przyzwyczaić jak do obecności. Marynarskie małżeństwa są nawet trwalsze. Nie ma czasu się sobą nawzajem znudzić, a powroty są świętem - zapewniła w "Gali".
Joanna Senyszyn w Sejmie, fot. Piotr Molecki/East News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie