
Niedawno Krzysztof Baranowski mówił o tym, że zamierza wyruszyć w rejs dookoła świata. Z miejsca spotkał się z zarzutami, że już drugi raz zamierza porzucić żonę, którą wcześniej umieścił w ośrodku opiekuńczo-rehabilitacyjnym. Krzysztof Baranowski odniósł się do zarzutów i wyjaśnił swoją sytuację.
Kiedy Bogumiła Wander zaczęła przejawiać pierwsze oznaki choroby Alzheimera, Krzysztof Baranowski troskliwie zaczął się nią opiekować. Kiedy choroba stawała się coraz bardziej zaawansowana postanowił, że jego żona będzie przebywać w specjalistycznym ośrodku, który znajduje się w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Kapitan Baranowski sprzedał dom w Konstancinie, aby mieć środki finansowe na leczenie żony. Zamieszkał w mieszkaniu, które posiada w Warszawie.
Wielokrotnie opowiadał o stanie, w jakim znajduje się pani Bogumiła. Mówił, że fizycznie czuje się dobrze, ale praktycznie nie ma z nią już żadnego kontaktu słownego. Żyje we własnym świecie i mówi niezrozumiałym dla otoczenia językiem. Pan Krzysztof nie ukrywa, że brakuje mu wsparcia, które otrzymywał od żony.
Już takich słów od żony nigdy nie usłyszę. Z żalem to stwierdzam, ale taka jest prawda i nie ma co mydlić sobie oczu, że sytuacja się zmieni. (...) Choroba, na którą zachorowała moja żona, jest nieuleczalna. Jej wsparcia już nie mam - wyznał w rozmowie z "Wprost".
Ona żyje w innym świecie, z którym łączność zerwała się kilka lat temu. (...) Bogumiła nadal jest wspaniałą kobietą i dumny jestem z tego, że spędziliśmy ze sobą czterdzieści lat. (...) Wspomnienia pozostały, a teraz muszę przebrnąć przez nowe realia mojej codzienności.
Przed kilkoma miesiącami przekazał, że wybiera się na rejs dookoła świata. Zapewnił, że gdyby z żoną zaczęło dziać się coś niedobrego, natychmiast wsiądzie do samolotu i przybędzie, aby z nią być. Mimo to spotkał się z zarzutami, że zamierza porzucić panią Bogusię. Przekonuje, że nie ma takiego zamiaru.
Pojawiają się w stosunku do mnie zarzuty, że zostawiam ją w domu opieki, a sam urywam się z naszego życia i uciekam daleko. (...) To, że ludziom przychodzą do głowy takie myśli, jest poza moimi możliwościami, żeby przekonać ich, jak bardzo się mylą i jak inaczej wygląda rzeczywistość.
Poinformował również, że pieniądze ze sprzedaży domu już się skończyły. Wyjaśnił, że jego żona musiała znaleźć się pod fachową opieką w specjalistycznej klinice, ponieważ sam nie był już w stanie się nią opiekować.
ZOBACZ: Mąż ciężko chorej Bogumiły Wander został bez pieniędzy. Z czego opłaci leczenie żony?
(...) Ja już urobiłem się po łokcie. Nie było pielęgniarki, która sprostałaby potrzebom i nie była to kwestia funduszy. Jeszcze do pewnego czasu mieszkaliśmy w domu piętrowym, więc istniała groźba, że coś się stanie, że moja żona niezauważona spadnie ze schodów i dojdzie do prawdziwej tragedii. Czas mijał, a stan zdrowia pogarszał się - tłumaczył.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kto nie przeżył opieki nad takim chorym, to nie wie co mówi
Czasem i dla jednej i dla drugiej strony jest lepsze takie rozwiązanie aby przenieść sie do takiego domu opieki . Fachowa opieka medyczna 24/h i specjalistyczny sprzęt i wyposażenie to jedyne wyjście
Przykro mi bardzo, ale rzeczywiście takie osoby żyją nie stety w swoim świecie. Życzę panu dużo wytrwałości i zdrowia .