Gwiazda przypomniała w rozmowie z Robertem Patoletą, że w latach 80. została okrzyknięta "Madonną RWPG" i cieszyła się dużą popularnością w bloku krajów socjalistycznych.
Przyznała, że miała szansę na karierę w Wielkiej Brytanii, ale nie skorzystała z niej z powodu zazdrości ówczesnego narzeczonego Františka Janečka. Pamięta, że popularna stacja Radio Luxembourg nadawała jej piosenkę w języku angielskim, w Londynie wisiały plakaty z jej podobizną i zapowiedziany był występ w Royal Albert Hall przed zespołem Beach Boys. Jednak na prośbę narzeczonego zadzwoniła do producentów z informacją, że nie może przyjechać, bo zachorowała jej mama. Wokalistka musiała też zrezygnować z kariery w RFN-nie, ponieważ nie wydano jej paszportu. Nie skorzystała również z propozycji nagraniowej po swoim występie w Hollywood, gdzie odniosła sukces z piosenką "Niech żyje bal".
Maryla odniosła się również do swojego konfliktu z Urszulą Sipińską. Wyjaśniła, że obie walczyły ze sobą nie tyle o piosenki, co konkurowały w kwestii ciekawszego wizerunku i modnego stylu ubierania się. Piosenkarka uważa dziś Sipińską za osobę miłą i dowcipną, zaś cały konflikt za częściowo wykreowany przez media.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!