
Była żona Michała Wiśniewskiego nie ukrywa, że pandemia koronawirusa to dla niej ciężki okres. Martwi się o finanse, których może zacząć brakować.
W 2018 roku Mandaryna poinformowała za pośrednictwem Wideoportalu, że po kilku latach wznawia koncertowanie. Zaplanowała wówczas serię występów w klubach tanecznych. Również na 2020 rok miała grafik wypełniony po brzegi. Sądziła nawet, że z powodu natłoku imprez będzie musiała zrezygnować z wakacji. Stało się jednak inaczej. Z powodu pandemii koronawirusa Marta Wiśniewska jest zamknięta z dziećmi w czterech ścianach. Od lat choruje na cukrzycę, więc należy do osób o podwyższonym ryzyku zakażenia COVID-19. W rozmowie z Wideoportalem przyznała, że jest to dla niej trudny czas pod względem zarobkowym, ponieważ wszystkie zaplanowane koncerty zostały odwołane. Według wstępnych założeń pełne odmrożenie imprez masowych może nastąpić dopiero na jesieni przyszłego roku.
Rok wyjęty z życia koncertowego będzie bardzo ciężki. I wszystko co mieliśmy poplanowane poprzekładaliśmy na inne terminy. Koncerty, które miałam zagrać w marcu przełożyłam na sierpień. I tak, patrząc w tą stronę, wiem że i tak ich nie zagram. Części w ogóle nie zagram.
Większość małych klubów, w których występuje Marta nie ma szans, aby przetrwać tak długi okres.
Nie wiadomo co będzie z klubami, które tych artystów bukowały. Te kluby też teraz nie funkcjonują. Nikt nie chodzi do klubów, wszystko jest zamknięte. Pociągamy za sznurek i idzie jak domino. Ja nie zagram, bo klub może w ogóle nie przetrwać. To będzie ciężkie. Kompletnie nie wiem co będzie. Nie wybiegam myślami za daleko. Mam nadzieję, że uda się wszystko zagrać. Ale pewnie może być różnie. Ciężka sprawa.
Marta ma jeszcze jedną możliwość zarobkowania. Od 2007 roku prowadzi szkołę tańca - MDS Mandaryna Dance Studio. Wraz z innymi choreografami prowadzi tam zajęcia dla dzieci, młodzieży i dorosłych w trzech różnych lokalizacjach. Niestety, placówki te zostały zamknięte do odwołania. Umiejscowione są w zamkniętych obecnie domach kultury, więc Marta nie musi płacić za wynajem sal. Szkoły jednak nie zarabiają żadnych pieniędzy. Ta sytuacja martwi artystkę.
Moją szkołę tańca zamknięto w marcu i dopiero jest perspektywa tego, że ja wrócę na salę we wrześniu. To jest pół roku nic nierobienia. To jest ciężka sprawa.
W tym momencie Mandaryna może liczyć tylko na siebie. Obecnie jedynym wyjściem jest jurorowanie w konkursach tanecznych online i udzielanie lekcji tańca przez internet. Niewielkie kwoty, które dzięki temu otrzymuje, przeznacza na opłacenie instruktorów, którzy zostali bez środków do życia. Nie ukrywa, że to dla niej trudny czas, który nie wiadomo kiedy się skończy.
fot. Instagram/marta.mandaryna
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie