
Aktorka padła ofiarą narodowców. Została pokiereszowana, doznała obrażeń. Zastanawia się, dlaczego przeciwnicy stosują wobec demonstrantów siłę fizyczną. Odniosła się też do sprawy rzekomego dewastowania kościołów.
Od sześciu dni niezadowoleni Polki i Polacy wyszli na ulice miast, by protestować przeciwko antyaborcyjnym orzeczeniu TK. W protestach udział bierze też Julia Wróblewska. Przez cały poniedziałkowy wieczór aktywnie relacjonowała strajk na Instagramie. Pisała o agresywnym zachowaniu nacjonalistów, którzy grozili manifestującym. Niestety, sama padła ich ofiarą. Zadeklarowała, że mimo obrażeń nie przerwie protestu.
Dostałam w ramiona, biodra i nerki. Będę mieć siniaki, ale zostaję. Jak kur** można uderzyć kobietę mniejszą od siebie co najmniej 30 cm i 50 kg - napisała zszokowana na InstaStories.
W późnych godzin wieczornych Julia Wróblewska była widziana na warszawskim placu Trzech Krzyży, gdzie zgromadzili się protestujący. Pokazała się w kostiumie rodem z serialu "Opowieść podręcznej". W swoim streamie postanowiła odnieść się do zarzutów osób twierdzących, że zasłużyła sobie na atak, ponieważ w trakcie protestu dokonywano tzw. “aktów wandalizmu” - umieszczano napisy na murach i chodnikach. Oskarżenia te szczególnie wzburzyły aktorkę.
I przestańcie mi pi***olić o niszczeniu kościołów w prywatnych wiadomościach - wyrzuciła zdenerwowana.
Zastanawiała się, dlaczego agresorzy atakują pokojowo nastawionych demonstrantów.
Kościół wchodzi w politykę i nasze życia (też niewierzących) od lat, więc polityka i my wchodzimy do kościoła. Ale nikt nie ma prawa atakować nas nożami i petardami! My nikogo nie bijemy. Nikogo nie krzywdzimy. Nie mamy ze sobą noży, a mimo to są osoby, które są w stanie mi pisać: "Hej, oni robią coś dobrego, bo wy niszczycie kościoły" - stwierdziła.
Celebrytka swoje nagranie podsumowała wymownym stwierdzeniem.
Niszczymy rzeczy, a nie ludzi.
Julia Wróblewska pokazała zdjęcia, na których ma obrażenia - widać siniaki, guzy i zadrapani po atakach. Pokazała też swoją dłoń, która pokryta była zaschniętą krwią.
Thanks guys! - podsumowała ironicznie.
To już kolejny dzień protestów w sprawie wyroku TK, największy zaś strajk zapowiedziany jest na piątek. Czy po agresywnym "orędziu" Jarosława Kaczyńskiego Julia weźmie jeszcze w nim udział?
fot. Instagram/juleczkaaa_jula
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie