Beata Tadla podziękowała za wsparcie, które otrzymała po rozstaniu z Jarosławem Kretem. Dodała przy tym, że nie liczy na niczyją litość. Dziennikarka odniosła się również do "okładkowego fatum". Polega ono na tym, że na parach, które pojawiają się na okładkach popularnych pism, ma ciążyć swoista klątwa. Większość z tych związków wkrótce się rozpada. Beata stwierdziła, że nie wierzy w ten ani żaden inny przesąd. Bardzo wspiera ją syn Jasiek, który cieszy się z każdego sukcesu mamy i przeżywa jej każdą porażkę.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!