
Znana marka reklamowała sprzedawaną biżuterię nakręconym "na bogato" spotem z udziałem trzech gwiazd. Teraz jednak apeluje do rządu o przyznanie funduszy, ponieważ z powodu zamknięcia salonów sprzedażowych firma została bez pieniędzy.
Pamiętacie nadawaną jeszcze niedawno do bólu kiczowatą reklamę biżuterii Apart z udziałem trzech megacelebrytek: Anny Lewandowskiej, Małgorzaty Sochy i Julii Wieniawy? W bajkowej, niemiłosiernie sztucznej scenerii gwiazdy mizdrzyły się do kamery, beztrosko rozrzucały świąteczne prezenty i tańczyły z polarnym niedźwiedziem w rytm przeboju Zbigniewa Wodeckiego, do którego na skrzypkach przygrywał Marcin Tyszka. I tak prawie przez 4 minuty, bo aż tyle trwała internetowa wersja spotu. Wówczas Apart zachwalał występujące w nim panie.
Nowe ambasadorki Apartu to wyjątkowe, charyzmatyczne kobiety, które są spełnione w życiu prywatnym, z sukcesami realizują swoje zawodowe pasje i niezmiennie od wielu lat inspirują miliony Polek.
Reklama została bezlitośnie skrytykowana przez ekspertów, którzy zauważyli, że kiczowata sceneria i sztuczny uśmiech gwiazd zupełnie nie pasuje do pandemicznej rzeczywistości, podczas której strajkujące kobiety bite są przez policjantów, zaś pracowników masowo zwalnia się z bankrutujących firm.
Spot reklamowy doczekał się nawet popularnej parodii, zaś internauci nie pozostawili na nim suchej nitki.
Bardzo piękna i długa reklama Apartu sprawiła, że jak szukałam prezentów na święta to szerokim łukiem omijałam tą markę, aż wstyd nosić - pisano w komentarzach.
Tymczasem okazało się, że z powodu zamknięcia sklepów, branża jubilerska mocno podupadła. Firma Apart poinformowała, że znalazła się w ciężkim kryzysie. Po prostu zaczęło brakować pieniędzy, zaś państwo ominęło branżą biżuteryjną i nie zaproponowało żadnej zapomogi. Kiedy Apart miał nadzieję, że odkuje się po wiosennym lockdownie, sklepy zostały ponownie zamknięte.
Obecny lockdown, który nastąpił w listopadzie, przypadł w miesiącu, w którym generujemy dużo wyższą sprzedaż niż w pierwszych miesiącach w roku. Został wprowadzony dwa dni po premierze naszej kampanii świątecznej, wymagającej wcześniejszych, kilkumiesięcznych przygotowań. Ponownie zostaliśmy zmuszeni do zamknięcia ponad 200 salonów, a przychody praktycznie w całej sieci spadły do zera - przekazał Michał Stawecki, dyrektor marketingu firmy Apart w oświadczeniu przesłanym "Wprost".
Firma zaapelowała do wicepremiera Gowina, aby rząd dołączył branżę jubilerską do programu tarcz antykryzysowych. Apart jest w nieciekawej sytuacji, ponieważ nie ma środków finansowych na opłacenie swoich pracowników.
Po dotkliwych stratach i osłabieniu kondycji firmy w pierwszej połowie roku nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć kosztów związanych z takim obciążeniem. Skutki finansowe kolejnego lockdownu handlu mogą bezpowrotnie zrujnować nas jako pracodawcę, pozbawiając źródła utrzymania 3 tysięcy pracowników i ich rodzin.
Internauci od razu wytknęli, że jeszcze niedawno marka szumnie reklamowała swoją kolekcję, a teraz prosi rząd o zapomogę.
Czy Apart nie ma wstydu prosząc rząd o dofinansowanie? Wydali grube pieniądze na kilkuminutową reklamę, a po kilku miesiącach narzekają, że nie mają z czego płacić pracownikom. Geniusze zarządzania - napisano w jednym z komentarzy.
Swoje zdanie wyraziła również Karolina Korwin Piotrowska:
A ile kosztowała ta gówniana telewizyjna reklama? Ile poszło na honoraria dla gwiazd w reklamie? Scenografie, ciuchy, światło, studio oraz na patopedomisia? Te wszystkie reklamy w gazetach, telewizji, wszędzie? Te banery, billboardy? Za darmo wszystko? Może zrobicie zrzutkę?
Wiele osób twierdzi, że firma powinna wcześniej przewidzieć, że w związku z drugą falą pandemii może dojść do ponownego zamknięcia sklepów. I powinna przeszacować swoje wydatki, dostosowując je do sytuacji kryzysowej, dzięki czemu zaoszczędziłaby pieniądze dla pracowników.
fot. Instagram/bizuteriaapart
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie