Reklama

Aldona Orman o śmierci klinicznej i zawierzeniu Bogu

11/05/2023 07:00

Życie aktorki stało się pasmem nieszczęść. Śmierć matki, ciężka choroba, która doprowadziła ją do śpiączki, upokarzanie ze strony innych ludzi i wreszcie brak nadziei na dziecko. Aldona Orman przetrwała wszystkie życiowe zakręty dzięki temu, że powierzyła swoje życie Panu Bogu. Po tym co przeszła, jest świadoma tego co materialne i niematerialne. Wie, że opiekuje się nią Anioł Stróż, który nie da jej zginąć.

Aldona Orman najbardziej znana jest z roli Barbary Mileckiej z serialu "Klan". Niewiele osób wie, że jej prywatne życie nie należało do najłatwiejszych. Kiedy kończyła studia i broniła pracy dyplomowej, jej mama trafiła do szpitala. W ciągu 10 dni przeszła trzy zawały i zmarła podczas reanimacji. Aktorka była przy niej do ostatniej chwili.

 

Aldona Orman o śmierci klinicznej i zawierzeniu Bogu

Wkrótce potem postanowiła wyjechać do Niemiec, aby zapomnieć o nieszczęściu. W Monachium spędziła 11 lat. Po powrocie do kraju ciężko zachorowała.

 

Pewnego dnia straciłam przytomność i trafiłam do szpitala. Lekarze zdiagnozowali u mnie sepsę i zaczęła się walka o moje życie. W wyniku powikłań zapadłam w śpiączkę - opowiadała w rozmowie z serwisem Aleteia.

 

Po przebudzeniu była już inną osobą. Zrozumiała, że Pan Bóg chciał, aby wróciła do życia. Od tej chwili stara się dawać ludziom jak najwięcej dobra.

 

Uświadomiłam sobie, że mogłabym się nie obudzić. Zrozumiałam, że życie zostało mi po raz drugi darowane. Nabrałam innej świadomości do świata, do tego co materialne i niematerialne. Po obudzeniu się dziękowałam Bogu, że mogłam wrócić na ziemię. Trudne chwile pokazują, że nie warto nienawidzić, stwarzać wokół siebie złych emocji. Im więcej dobra dajemy, tym więcej dobra do nas wraca.

 

Nie wstydzi się swojej wiary, bo wie, że Bóg prowadzi ją przez życie i cierpienie, którego doznała ma sens.

 

Wszystkie trudne chwile są po coś. Ciężkie przeżycia są po to, abyśmy się rozwinęli, zmienili podejście do ludzi, nabrali innej świadomości i otworzyli się na nadprzyrodzoną siłę, bez względu na to, jaką wiarę wyznajemy. Ja wierzę w Boga i On bardzo mi pomaga w życiu, w wielu momentach.

 

Przez 4 lata miała komplikacje spowodowane sepsą. Kiedy straciła nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie miała dziecko, w jej życiu ponownie wydarzył się cud.

 

Według badań i diagnoz lekarzy miałam nigdy nie urodzić dziecka. Okazało się jednak, że Pan Bóg miał wobec mnie inne plany. Idalia urodziła się zdrowa. Jest cudownym dzieckiem, niosącym światełko ludziom.

 

Dzięki niezachwianej wierze w Boga przezwyciężyła wszelkie przeciwności losu.

ZOBACZ: Małgorzata Kożuchowska pojednała się z Bogiem: On jest jedynym ratunkiem

 

Kiedy upokarzano mnie i wymyślano na mój temat zawistne plotki, zaciskałam zęby i szłam do przodu. Codziennie prosiłam Boga, żeby wysłał mi na ziemię Anioła Stróża. I moje modlitwy zostały wysłuchane. Mocna wiara w Boga daje mi ogromną moc - zapewniła.

fot. Instagram/aldona_orman, KAPiF

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do