
Nie tego spodziewali się mieszkańcy Świdnicy, kiedy licznie przybyli na spotkanie ze znanym aktorem. Okazało się, że artysta ma problem z alkoholem i wcale tego nie ukrywa.
Adam Ferency to jeden z najlepszych polskich aktorów. Widzom, którzy nie uczęszczają do teatru może kojarzyć się z pamiętną rolą zgryźliwego kamerdynera w serialu "Niania". Przed kilkoma dniami w Świdnicy odbyło się jego spotkanie aktorka z mieszkańcami miasta. W trakcie rozmowy z prowadzącą zachowywał się dziwnie i mówił niewyraźnie. Zapytany o teatr, ni z tego, ni z owego podjął temat polityczny:
Mnie się zdaje, żeby naprawdę nie głosować na Kaczyńskiego. Nie głosujcie na Kaczyńskiego, błagam - zaapelował.
W końcu spotkanie zostało przerwane, zaś aktor potwierdził, że był wówczas nietrzeźwy. Przyznał, że żałuje, iż doszło do takiej sytuacji.
W rozmowie z Onetem przyznał, że cierpi na alkoholizm. Porównał tę chorobę do grypy.
Ostatnio rzadko piję. (...) Tak, przez całe życie piłem alkohol i przez całe życie on nie robił mi dobrze. Kiepsko sobie z nim radziłem. Ale czasami człowiek jest już tak znękany, że to z niego eksploduje. Jest to choroba, którą można by nazwać dipsomanią. Zdarza się raz na jakiś czas. To tak jakbyśmy złapali grypę.
ZOBACZ: Wielki powrót Beaty Kozidrak! Ponownie koncertuje i nagrywa nowe piosenki
Zaznaczył, że jest to jego reakcja na świat, który go otacza, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę.
W Polsce strasznie ciężko jest ludzi przekonać, że alkoholizm to choroba. Wiem, że jak nazywam alkoholizm grypą, to tak jakbym go lekceważył. Ale jak widzę skutki polityki nastawionej na to, żeby ludzie się żarli, to już nie wiem, czy nie lepiej jest pić.
Dodał, że stara się radzić ze swoim uzależnieniem, ale nie jest to sprawa łatwa.
Całe życie ocierałem się o alkohol, czasami się ocierałem dosyć solidnie. To, że jestem w tym punkcie, w którym jestem, to że jestem wśród żywych, to jest mój wielki sukces. Staram się sobie jakoś radzić z tą chorobą - zapewnił.
fot. YouTube.com/screeny
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie