
Mówi się, że nie szata zdobi człowieka. Stylistkę Joannę Horodyńską jednak trochę poniosło i w jednym z ostatnich wywiadów wyznała, że odwraca głowę w drugą stronę, gdy widzi źle ubranych ludzi. Wiele osób poczuło się urażonych jej snobistycznymi opiniami.
Joanna Horodyńska to jedna z najbardziej znanych polskich stylistek. Przez magazyny modowe uznawana jest za jedną z lepiej ubranych osób w show biznesie. Szkoda tylko, że ocenia innych ludzi przez pryzmat ich wyglądu.
Gdy widzę kogoś fatalnie ubranego, to odwracam się, żeby nie patrzeć. Boli mnie ten widok – powiedziała w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”.
Kolorowy styl Joanny wielu osobom też może się nie podobać. Stylistka, krytyk modowy i była modelka często łączy dziwne wzory, fasony i kolory, których przeciętny człowiek by na siebie nie założył. W myśl zasady, że należy wyróżniać się z tłumu i być „fashion” odważnie paraduje po czerwonych dywanach.
Ostatnio przed każdym wyjściem próbuję coś stonować, odjąć jakiś element. A jestem przecież znana z tego, że wolę raczej przesadzić, niż się ubrać za skromnie.
A przecież polska ulica przepełniona jest skromnymi ludźmi, ubranymi w stonowane ciemne kolory. Ze względu na liche zarobki nie każdy może sobie pozwolić na ubrania od projektantów. Oczywiście są i tacy, którzy lubią ubrać się modnie, ale raczej zdecydowana większość zwraca uwagę na to jakim jest człowiekiem i co robi w życiu, niż na to co na siebie włożył.
Tanie czarne rzeczy zawsze będą wyglądały tanio. Na czarnej tkaninie wyraźnie widać jakość lub jej brak, ważną rolę odgrywa faktura materiału, to, jak odbija światło – kontynuowała w „Wysokich Obcasach” Horodyńska.
W ciągu miesiąca stylistka bywa na co najmniej 10. imprezach show-biznesowych, które wymagają świetnego wyglądu. Za każdym razem stylizacje dobiera tak, żeby każda robiła na innych wrażenie i nie była powtórką z poprzedniego sezonu.
Moda działa na mnie jak świetny spektakl czy dobry koncert, sprawia, że czuję się wypełniona, naenergetyzowana. To zabrzmi dziwnie, ale w tych dobrych ubraniach czuję się jak wśród przyjaciół – pewniejsza siebie, bardziej wolna, bardziej odważna.
W obawie przed złodziejami Horodyńska wysoko ubezpieczyła swoje mieszkanie na wypadek, gdyby miała stracić swoich „przyjaciół” z szafy.
Czasem się boję, że ktoś mnie okradnie, włamie mi się do mieszkania. Jest oczywiście ubezpieczone, tak wysoko, jak się dało, i tak za nisko, bo te rzeczy są nie do odzyskania. Bywa, że się boję też, że mi ktoś bagaż ukradnie, gdy lecę do Paryża, albo że zginie mi walizka na lotnisku.
Trudno oszacować ile warta jest garderoba Joanny Horodyńskiej. Ma w swoich zbiorach ubrania i torebki Prady, Diora, Chanel, Balenciagi, Paco Rabanne, Niny Ricci, a także wielu polskich projektantów, którzy do tanich nie należą. Czasem jeden ciuch światowego projektanta kosztuje kilkanaście tysięcy złotych.
Staram się, żeby wszystko, co kupuję, było świetne jakościowo – doskonale uszyte, idealnie dopasowane. Nie jestem może oszczędna, ale nie jestem rozrzutna.
Co myślicie o tego typu postawie? Czy ubrania naprawdę mają aż takie znaczenie, by odwracać głowę od tych, którzy źle się ubrali?
fot. Instagram.com/horodynska_
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie