
Laura Łącz opowiedziała o traumatycznych chwilach związanych ze śmiercią jej ukochanego męża Krzysztofa Chamca, który zmarł w 2001 roku. Dziś gwiazda "Klanu" jest całkowicie sama. "Samotność nie jest łatwa" - przyznała z nieukrywanym smutkiem.
Znana z serialu "Klan" Laura Łącz przez ponad 20 lat związana była z aktorem Krzysztofem Chamcem. Po raz pierwszy spotkali się w latach 70 w teatrze.
Spojrzałam na Krzysztofa. Zaczął czytać rolę tym swoim niskim głosem, który elektryzował kobiety. Pomyślałam, że tak przystojnego mężczyznę, z tak silną męską osobowością, widzę pierwszy raz - wspominała aktorka w rozmowie z "Vivą!".
W 1985 roku, po rozwodach z poprzednimi partnerami, wzięli ślub. O ich małżeństwie mówiło się m.in. z perspektywy wieku. Krzysztof Chamiec był starszy od żony o 24 lata. Doczekali się jednego syna, Andrzeja. Wychowali go w atmosferze miłości do sztuki i kultury.
Krzysztof Chamiec zmarł na raka płuc 11 listopada 2001 roku w Warszawie. Nowotwór ten był dla niego tragicznym dziedzictwem genetycznym - podobnie jak jego ojciec i dwaj starsi bracia, również on padł ofiarą tej choroby. Jego stan zdrowia pogarszał się gwałtownie, odbierając mu siły i chęć życia. Aktor nie poddał się jednak bez walki. Do końca swoich dni zachował godność i odwagę, stając się inspiracją dla wielu osób zmagających się z podobnymi problemami.
Śmierć Krzysztofa Chamca była dla Laury Łącz ogromnym ciosem. Do dziś aktorka wspomina męża z ogromną czułością i szacunkiem. Nigdy więcej nie związała się z nikim innym.
Krystyna Janda po śmierci męża, jej operatora, który podobnie i w podobnych okolicznościach, i na bardzo podobną, jeśli nie tę samą chorobę zmarł, też natychmiast wróciła do pracy w teatrze. Ja też natychmiast wróciłam, zadzwoniłam do tego mojego agenta, z którym graliśmy wtedy cykl "Pokochaj Teatr", że wracam do pracy, bo naprawdę inaczej bym wpadła w rozpacz, depresję, w jakąś nerwicę lękową i bym się załamała pewnie. A moim zdaniem to jest jedyna dobra forma terapii - wyznała w podcaście "Nie jestem psychologiem".
Dziś Laurze Łącz niewymownie doskwiera samotność. Odeszła cała jej rodzina.
Jestem absolutnie sama i przez cały czas jednak ta samotność nie jest łatwa. "Samotność to jest wielka trwoga", jak Rysiek Riedel już stwierdził. Wszyscy w rodzinie mi wymarli. Ja jestem kompletnie sama - przyznała ze smutkiem.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie