
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Popularna artystka kabaretowa zmarła wskutek choroby nowotworowej. Miała 59 lat. Szczegóły ujawniła przyjaciółka - Beata Harasimowicz. "Operacja była natychmiastowa i na pewno to były najlepsze siły fachowe, jakie mogły być" - zapewniła.
Joanna Kołaczkowska przez wiele lat dzieliła się z widzami swoim poczuciem humoru i niespożytą energią. Tym większym wstrząsem okazała się wiadomość o śmierci aktorki. W kwietniu poinformowano, że wycofuje się z życia publicznego i rozpoczyna walkę z nowotworem. Trzy miesiące później - nocą z 15 na 16 lipca - przekazano informację o śmierci lubianej artystki.
Do tej pory nie wiadomo było z jakim rodzajem nowotworu zmagała się członkini Kabaretu Hrabi. Głos w tej sprawie zabrała przyjaciółka Joanny, reżyserka i scenarzystka programów kabaretowych Beata Harasimowicz (była partnerka Roberta Górskiego z kabaretu Kabaretu Moralnego Niepokoju). Aktorka chorowała na glejaka.
Rak mózgu. Także bardzo ciężki. Tak, bardzo szybko (trafiła do szpitala - przyp. red.). I znalazła się pod bardzo dobrą opieką lekarską, nad wszystkim tam trzymał piecze właśnie Kamol (Dariusz Kamys, mąż siostry Joanny - przyp. red.). Operacja była natychmiastowa i na pewno to były to najlepsze siły fachowe, jakie mogły być i to, co można było zrobić ze strony medycyny, na pewno zostało zrobione. Nie wystarczyło - przyznała ze smutkiem w rozmowie ze Światem Gwiazd.
SPRAWDŹ: Joanna Kołaczkowska nie żyje. "Wyczerpaliśmy wszystkie dostępne formy leczenia"
Joanna Kołaczkowska osierociła córkę Hannę, która obecnie ma 25 lat. Miały ze sobą dobrą, choć specyficzną relację.
Ona jest dzieckiem indygo, to są dzieci urodzone w roku 2000. Kilkoro z moich przyjaciół, znajomych, moja rodzona siostra też, ja mam ja mam siostrzeńca, który też jest dzieckiem indygo. To wszystko są dzieci niezwykłe. U Asi też tak było. Bardzo specyficzne, bardzo indywidualne, tak naprawdę inne niż wszyscy. Trzeba je tak pokochać, bo mają totalnie swój świat. Te dzieci, czytałam o tym właśnie też ze względu na mojego siostrzeńca i też z opowieści Asi, to są dzieci, które muszą iść swoją drogą. Nie wolno im stawiać zakazów jakichś takich nakazów, bo to je bardzo unieszczęśliwia - wyznała Beata Harasimowicz.
Joanna Kołaczkowska, fot. Instagram
Joanna Kołaczkowska, fot. KAPiF
Joanna Kołaczkowska, fot. Instagram
Beata Harasimowicz, fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.