
Słynna piosenkarka wyznała, że z braku koncertów jej finanse są w opłakanym stanie. To zmartwienie spędza jej sen z powiek.
Maryla Rodowicz była jedną z pierwszych artystek, która po ogłoszeniu pandemii poinformowała, że w związku z brakiem koncertów ma problem z regulowaniem rachunków. Wpadła na pomysł, że wystąpi online i prosiła fanów, aby wpłacili cegiełkę. Po poluzowaniu restrykcji sytuacja nieco się zmieniła. Piosenkarka wystąpiła podczas kilku koncertów z cyklu "Wakacyjna Trasa Dwójki" oraz w paru programach TVP. W piątek zaś rozpoczyna się festiwal w Opolu, w którym weźmie udział.
Niestety, artystka twierdzi, że jej sytuacja finansowa nie uległa zmianie. W dalszym ciągu nie może ruszyć w regularną trasę, a zarabia jedynie na koncertach. Jak ujawniła, jako wykonawczyni nie otrzymuje tantiem za swoje piosenki, pieniądze należą się jedynie twórcom nagrań, które wykonuje.
Nie mam tantiem. Tyle zarobię, ile sobie wyśpiewam gardłem. Wcześniej nie narzekałam, bo kalendarz pękał w szwach, więc miałam regularny przypływ gotówki. Teraz jest gorzej, ale trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość i mieć nadzieję, że będzie lepiej. Nie mam o to do nikogo żalu, bo śpiewam piosenki wybitnych twórców. Cieszę się, że oni zarabiają, ponieważ są też współudziałowcami moich sukcesów - zwierzyła się w "Super Expressie".
Maryla Rodowicz szczerze wyznała, że problem staje się coraz poważniejszy, bo zaczyna brakować jej pieniędzy.
Trzeba zaciskać pasa jak nigdy. Przez ten kryzys powoli uczę się doceniać wartość pieniądza… Bywa, że jestem pod kreską, o czym syn mi często przypomina.
Całkowicie zmieniła podejście do kwestii finansowych. Nie wydaje już pieniędzy na luksusy. Od dawna nie wyjeżdża też do Dubaju, ani w inne egzotyczne miejsca. Teraz spędza wolny czas w swojej posiadłości w podwarszawskim Konstancinie.
Najczęściej odmawiam sobie zakupów, nie tylko zagranicznych, ale nawet i krajowych. Już nie jestem tak rozrzutna jak kiedyś i bardziej analizuję, co jest mi naprawdę niezbędne do życia i funkcjonowania. Ukróciłam budżet na ciuchy. Trzy lata nie byłam na wakacjach, ale na szczęście mam 3000 metrów kwadratowych lasu.
Ma jednak comiesięczny pakiet stałych opłat, których nie uniknie. To duże koszty, które poważnie obciążają jej ograniczony budżet.
Są jednak wydatki, których nie uniknę: opłaty związane z domem, pensje dla ludzi, których zatrudniam, jestem na diecie pudełkowej, więc to też sporo kosztuje, wprawdzie mniej niż jakbym sama wszystko kupowała i gotowała, ale sumka na koniec się zbiera.
Miejmy nadzieję, że pandemia skończy się jak najszybciej i stan finansowy wszystkich, nie tylko Maryli, znacznie się poprawi.
fot. Instagram/mary_la_la
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie