
Maryla Rodowicz przyznała, że znalazła się w trudnej sytuacji. Obecnie jej głównym zmartwieniem są rachunki, a marzenia o egzotycznych wakacjach, na przykład na Malediwach, wydają się być poza jej zasięgiem finansowym.
Duża część dochodów Maryli Rodowicz przeznaczona jest na pokrycie codziennych wydatków i rachunków, co stanowi znaczącą zmianę w porównaniu do wcześniejszych lat jej kariery. Piosenkarka wyraziła zaskoczenie rosnącymi cenami, zwłaszcza w kontekście zakupów spożywczych, które w jednym przypadku przekroczyły kwotę 1000 zł.
Piosenkarka nie ukrywa, że ma słabość do ubrań. W chwili obecnej nie może sobie jednak pozwolić na tego typu zakupy. Dużą część jej funduszy pożerają ogromne rachunki i opłaty związane z utrzymaniem willi w Konstancinie.
Od razu bym przepuściła. Ja od ładnych paru lat nie robiłam żadnych zakupów, ponieważ myślę głównie o rachunkach. Nie kupowałam ciuchów. Chociaż bez sensu… Przecież ja mam mnóstwo ciuchów, moja córka je sprzedaje, bo wylewa się w szafy. A ile ja mam torebek, butów! - przypomniała w rozmowie z Pomponikiem.
Artystka chciałaby wygrać okrągłą sumkę na loterii. Wówczas mogłaby wraz ze swymi pociechami udać się do ciepłych krajów na wymarzone wakacje.
Może bym wzięła dzieci i pojechała na Malediwy... To jest bardzo drogi kierunek. Wynajęcie domu to jest dziennie fura pieniędzy, plus kolacyjki z widokiem na morze, stolik, który stoi na plaży... Chciałabym na takie wypasione wakacje pojechać. Nie byłam na wakacjach, ojej… ładnych parę lat. No, gdzie ja mogę pojechać? Do Stanów się wybieram w kwietniu na koncerty… - wyznała.
Optymizmem nie napawa myśl, że do kolejnego poważnego zastrzyku finansowego w postaci Sylwestra Marzeń pozostało jeszcze wiele miesięcy. Wygląda na to, że Maryla Rodowicz musi zacisnąć pasa i przeczekać gorszy czas.
fot. Instagram/mary_la_la, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie