
Marta "Mandaryna" Wiśniewska, tancerka i choreograf, nie ukrywa, że od lat choruje na cukrzycę. Kiedy dowiedziała się o chorobie, nie mogła w to uwierzyć, bo żyła zdrowo i aktywnie, w przeciwieństwie do swojego ówczesnego męża Michała Wiśniewskiego, który nie stronił od alkoholu i mimo to cieszył się dobrym zdrowiem.
Mandaryna cierpi na cukrzycę typu pierwszego. Choroba dopadła ją podczas drugiej ciąży i dla młodej kobiety była całkowitym zaskoczeniem.
Moja cukrzyca to przewlekły serial, który toczy się już 16 lat. Wszystko zaczęło się, kiedy byłam w ciąży z Fabienne. Wykryto ją u mnie, gdy byłam w ostatnim trymestrze. Zaczęłam ja leczyć dietą i udało się uregulować cukier. Po porodzie cukrzyca ustąpiła i żyłam normalnie, ale powróciła do mnie po trzech miesiącach - wspominała Marta Wiśniewska podczas panelu dyskusyjnego poświęconego cukrzycy.
Mandaryna zaczęła gwałtownie słabnąć, nie wiedziała co się z nią dzieje.
Zaczęłam pić dużo wody i drastycznie schudłam w szybkim tempie, co mnie cieszyło, bo byłam po ciąży. Zmęczenie tłumaczyłam nadmiarem pracy. Pogorszył mi się też wzrok. W końcu za namową mamy postanowiłam się przebadać. Padła diagnoza, że mam cukrzycę i nic się nie da z tym zrobić, oprócz tego, że trzeba wziąć się za siebie i zmienić pewne nawyki.
Była żona Wiśniewskiego nie mogła uwierzyć, że ta przypadłość dopadła ją, a nie Michała, którego styl życia zdecydowanie nie należał do najzdrowszych.
Diagnoza była dla mnie trudna do przyjęcia, głównie dlatego, że byłam osobą, w której rodzinie nikt nie chorował na cukrzycę, prowadzę sportowy tryb życia, nie palę, nie piję. Wydawało mi się, że ta choroba mnie nie dotyczy, bo miałam w rodzinie męża, który robił wszystko odwrotnie, nie oszczędzał się i jego cukrzyca nie spotkała, więc trochę byłam zła na los - wyznała.
Twierdzi jednak, że przez lata zdążyła "zaprzyjaźnić się" ze swoją nieuleczalną chorobą.
Muszę pamiętać o prawidłowej diecie, walczyć z chęcią zjedzenia niezaplanowanych wcześniej przekąsek czy czegoś słodkiego. Nie mogę pominąć sprawdzenia poziomu cukru i to kilka razy dziennie oraz podania sobie insuliny. Jednak choroba nie zamknęła mnie w czterech ścianach - jestem aktywna i zarówno w pracy jak i w domu działam na pełnych obrotach - mówiła w 2018 roku w wywiadzie dla Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Niestety, teraz z powodu pandemii koronawirusa musi jeszcze bardziej stopniu uważać na siebie. Osoby chore na cukrzycę są bardziej narażone na zachorowanie na COVID-19 niż osoby zdrowe. Mandaryna wierzy jednak, że w przyszłości zostanie wynalezione lekarstwo, dzięki któremu pozbędzie się swojej wieloletniej choroby raz na zawsze.
fot. MWmedia, Instagram/marta.mandaryna
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Cukszyca to jeszcze nie wyrok śmierci. Oczywiście z insulina trzeba się zaprzyjaźnic.
Kto pije i pali, ten nie ma robali. Nie znam żula, który nie umiera na nic innego, jak albo z przepicia, albo zamarza????♀️... Tzw śmierć naturalna, bo nie wspominam o wypadkach.
Redakcja ponosi ODPOWIEDZIALNOŚĆ za NIEautoryzowane GŁUPIE teksty!!! KIEDY i GDZIE Mandaryna powiedziała:" Nie rozumię dlaczego to nie spotkało Michała?" Pora by ktoś za wasze BZDURY. ..przeczołgał was pseudopismaki po SĄDACH!!! FUJ!!!
Nierzetelny artykuł. To nie przez tryb życia jaki się prowadzi nabywa się cukrzycę typu I. To choroba autoimmunologiczna. Aby zachorować na cukrzycę typu II ma wpływ niezdrowy tryb życia
Ale bzdura , cukrzyca II nie wynika że złego trybu życia, czytać trzeba mądre artykuły poparte badaniami a nie pierdoły w brukowcach a później co gorsze je powielać