
Aktorka przyznała, że w przeszłości przeżyła koszmar. Została zaatakowana przez mężczyzn, którzy chcieli wciągnąć ją do samochodu. Nie wiadomo co by się stało, gdyby nie przejeżdżający obok kierowca. Małgorzata Kożuchowska nie może otrząsnąć się z traumatycznych przeżyć do dziś.
Aktorkę, podobnie jak wiele innych osób, poruszyła informacja o śmierci 25-letniej Lisy. Młoda Białorusinka została zgwałcona w centrum Warszawy przez 23-letniego mieszkańca stolicy Doriana S. Lekarze nie zdołali uratować jej życia - po kilku dniach kobieta zmarła.
Małgorzata Kożuchowska opisała własne, traumatyczne zdarzenie ze swojej przeszłości. Ujawniła, że została zaatakowana przez dwóch mężczyzn. Na szczęście w ostatniej chwili została uratowana przez przejeżdżającego obok kierowcę.
Lata temu. Byłam jeszcze wtedy studentką. W drodze powrotnej z uczelni do domu zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta. Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli… W uliczkę, na której się to działo wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie - napisała na Instagramie.
ZOBACZ: Małgorzata Kożuchowska: Byłam na lekach, spuchnięta, przytyłam
Przerażające wydarzenie pozostawiło u aktorki traumę. Złe wspomnienia stale wracają do niej we snach.
Jeszcze wiele lat później prześladował mnie sen, w którym grozi mi niebezpieczeństwo i wiem że muszę krzyczeć; próbuję, ale nie mogę wydobyć głosu. Czasem się udawało i budziłam się z krzykiem. On był wyzwalający. Był ratunkiem. Minęło tyle lat i wciąż wokół nas jest przemoc, gwałt, napaści. Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić niż żałować do końca życia, że nie zareagowałam/em. Strach paraliżuje, pozbawia ofiary głosu! Bądźmy ich głosem! Reagujmy! Ja tym, którzy lata temu nie zostawili mnie na pustej ciemnej ulicy zawdzięczam życie. Dziękuję - zakończyła swój wpis.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie