
Słynna aktorka jest przerażona dramatycznie pogarszającą się sytuacją obu swoich teatrów. Przedstawiła dane i prosi, aby widzowie kupowali bilety. W przeciwnym razie może być bardzo źle.
Krystyna Janda 18 lat temu założyła Fundację na Rzecz Kultury, poprzez którą prowadzi dwie stołeczne placówki wystawiające spektakle teatralne: Teatr Polonia w Śródmieściu i Och-Teatr na Ochocie. Od początku pandemii sytuacja obu miejsc znacznie się pogorszyła. Na początku zarazy wpływy finansowe instytucji znacznie zmalały z powodu wprowadzanych lockdownów. Teraz we znaki obu teatrom daje się we znaki drożyzna oraz wzrastająca inflacja.
Aktorka ujawniła dane, które mają unaocznić szeroką działalność obu placówek i pokazać znaczny spadek przychodów. W obu miejscach zatrudnianych jest 213 artystów. Aby ich opłacić przeznaczane jest 70 procent wszystkich wpływów.
Budżet fundacji na ten rok wynosi 19 milionów złotych i niemal w całości pochodzi ze środków własnych. Deficyt budżetowy na przyszły rok ma osiągnąć niemal 3 miliony złotych.
W związku z nieciekawą sytuacją obu teatrów, Krystyna Janda prosi widzów, aby przychodzili do niej na spektakle:
Nasze statystyki i deficyt. Ludzie, ratunku! Kupujcie bilety! - zaapelowała na Instagramie.
ZOBACZ: Krystyna Janda wpadła w złość: Polityka, ta ku*wa, niech idzie precz!
Już w ubiegłym roku Krystyna Janda martwiła się z powodu pogarszającego się stanu finansowego i wszechobecnej drożyzny. Jej słowa o tym, że kupuje i zamraża chleb, aby mieć na później, obiegły cały internet.
Mało jem ostatnio. Ktoś mi wytłumaczył, że głodówka jest bardzo zdrowa, i miał rację. Nawet na poprawę nastroju. Jak kupię bochenek chleba, to go dzielę i zamrażam. Na tydzień wystarcza. Ale ceny rosną. Widzę starszego pana w sklepie, który ogląda drożdżówki i pyta, ile kosztuje ta, a ile tamta. Gdy mówię, że mu kupię, zgadza się. Patrzę na koszty stałe teatrów, na prognozy rachunków za prąd, na koszty pensji. Ja dam sobie radę, samotna kobieta nie potrzebuje dużo. Ale ludzie w swojej masie są przygnębieni, nie uśmiechają się do siebie. To niby banały, ale katastrofa wisi w powietrzu, nastrój leży - mówiła w rozmowie z "Newsweekiem".
Miejmy nadzieję, że sytuacja jak najszybciej się poprawi.
fot. Instagram/tojajanda, Facebook.com/Krystyna Janda
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!