
W bezwzględny sposób wypowiedziała się na temat ostatnich, nietrafionych decyzji dyrektora programowego Polsatu. Czy jest szansa, że wróci do "Naszego nowego domu"? Co sądzi o nowej wersji programu, który obecnie prowadzony jest przez Elżbietę Romanowską.
Wiadomo już, że nowa wersja "Naszego nowego domu", w którym Elżbieta Romanowska zastąpiła Katarzynę Dowbor, nie spodobała się widzom. Oglądalność programu z odcinka na odcinek gwałtownie spada. Decyzja Edwarda Miszczaka o wprowadzeniu nowej prowadzącej okazała się błędna.
Nowy dyrektor programowy rozpoczął zmiany w Polsacie od "odmłodzenia" stacji. Właśnie dlatego zdecydował się zatrudnić Elżbietę Romanowską w całkowicie nowej dla niej roli.
Ja mam 67 lat i nie zrobię z siebie młodzieniaszka. Jak to w telewizji. Telewizja rządzi się nowymi twarzami, nową rzeczywistością. Jakby nie było zmian, to byłaby wielka stagnacja - wyjaśnił w Wirtualnych Mediach.
Katarzyna Dowbor postanowiła odnieść się do sposobu zarządzania Polsatem, jaki reprezentuje Edward Miszczak. W wyraźnie kpiący sposób wypowiedziała się o randkowych reality show, takich jak "Love Island", które według niej pozbawione są jakichkolwiek ambicji.
Bardzo mi tej misji w telewizjach brakuje. Jaką misją jest to, że panienki w strojach kąpielowych chodzą i knują, która któremu chłopaka zabierze. No to nie jest misja. To jest wyrabianie w ludziach takiego złego gustu, złych nawyków. Bardzo mi brakuje w telewizjach większej ilości programów misyjnych - wyznała w rozmowie z Pudelkiem.
Zapewniła, że nie wróci do Polsatu, ponieważ nie chce mieć kontaktu z Edwardem Miszczakiem. Uważa, że nie kieruje się on dobrem stacji.
Ja ten temat zakończyłam. Pożegnaliśmy się i myślę, że nie będziemy mieć więcej kontaktu. Jego wybory, jego decyzje. Historia i widzowie to ocenią. Miał do tego prawo, ale myślę jednak, że trzeba się kierować dobrem stacji - stwierdziła.
Uważa, że dobrze się stało, że program jest kontynuowany. Jednak nie ma zamiaru oglądać nowych odcinków z Elżbietą Romanowską.
Nie chcę oglądać, bo trochę mnie boli, wiadomo, że jeżeli twoje dziecko jest ci zabrane, to trochę boli. Poza tym ja nie mam prawa oceniać, ja nie chcę się sugerować, ja nie chcę oceniać. Oceniają widzowie. Mogę tylko powiedzieć, że cieszę się, że program jest, bo on wielu rodzinom pomógł. Byłoby bardzo źle, gdyby tego programu nie było - zapewniła.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie