
Wstrząśnięta dziennikarka relacjonowała zajścia i podpalenie mieszkania, do którego doszło, w budynku, w którym mieszka. Żąda, aby więcej już takich "marszów" nie było.
Wczoraj ulicami stolicy przeszedł Marsz Niepodległości, w którym wzięli udział członkowie organizacji narodowych oraz zwykli chuligani. Warszawski ratusz nie wydał zgody na marsz, powołując się na decyzję sanepidu. Decyzję tę podtrzymał sąd. Wówczas organizatorzy ogłosili, że zamiast pochodu odbędzie się przejazd autami. Jednak szybko okazało się, że zgromadził się tłum pieszych, którzy przemaszerowali z centrum Warszawy w kierunku Stadionu Narodowego.
Po drodze doszło do zamieszek, miały miejsce bójki uczestników z policją, uczestnicy rzucali racami. Szczególnie upodobali sobie kamienicę w Alei 3 Maja. Do jednego z mieszkań wrzucona raca spowodowała pożar. W budynku tym mieszka Hanna Lis, która z przerażeniem relacjonowała zamieszki na swoim Instagramie.
Jest coraz lepiej, słuchajcie. Właśnie ci cholerni "patrioci", przechodząc z racami jak zwykle obok mojego domu podpalili jedno z mieszkań. Do pierdla z nimi wszystkimi! Zdelegalizować ten cholerny marsz nienawiści! - denerwowała się dziennikarka.
Poinformowała, że tego typu incydenty zdarzają się co rok podczas pochodów z okazji Święta Niepodległości. Uważa, że maszerujący nie są żadnymi patriotami, ale zwykłymi chuliganami.
Ojcowie naszej Niepodległości przewracają się w grobach. To co dziś przeszło ulicami Warszawy, to nie żaden "Marsz Niepodleglosci", a w najbardziej krystalicznej i brutalnej postaci, marsz nienawiści. Tak jest od lat. Wojenny pochód uzbrojonych w race i materiały wybuchowe łysych karków i neonazioli z wytatuowanymi na łydkach symbolami Polski Walczącej (choć większość z nich ma kłopot z odpowiedzią na pytanie o to kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie) maszeruje tu rokrocznie - napisała na Instagramie.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Julia Wieniawa nie daruje Jarosławowi Kaczyńskiemu: OHYDNY DZIAD!
Hanna Lis mówiła dalej, że sytuacja w każdej chwili mogła wymknąć się spod kontroli. Mogło dojść do tragedii.
Dziś mogli kogoś zabić. I nie byłby to "wypadek", bo celowali w mieszkanie, na którego balkonie wisiał baner @strajk_kobiet . Sami się tym pochwalili wrzeszcząc "niech płonie ta ku*wa". Mogli zabić dziecko śpiące pod oknem pokoju, który podpalili. Mogli wysadzić w powietrze całą kamienicę, bo tu gaz w każdym mieszkaniu. (...) Nie wycierajcie sobie twarzy Bohaterami, gdy jedyne co potraficie zrobić, to podpalać domy. I Polskę. Wstyd i wieczna hańba wam.
Robert Bąkiewicz, Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i zastępca kierownika ONR, oświadczył, że podpalone mieszkanie to pustostan. Okazało się jednak, że należy do Stefana Okołowicza, autora książek o Stanisławie Witkiewiczu, który teraz domaga się przeprosin od Bąkiewicza.
Wśród poszkodowanych osób jest również 74-letni fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, który został postrzelony przez policjanta.
Jak uważacie, czy tym razem miarka się przebrała i marsze narodowców zostaną skutecznie zablokowane, tak jak chce tego Hanna Lis?
fot. Instagram/hanna_lis
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie