
Po 13 latach aktorka postanowiła wyjaśnić niezbyt miłe informacje, jakie regularnie pojawiają się na temat jej życia miłosnego. Miarka się przebrała!
Dominika Ostałowska zaczynała karierę aktorską w połowie lat 90 od ambitnej roli w dramacie "Łagodna". Prawdziwą popularność zdobyła jednak kilka lat później, kiedy zaczęła występować w serialu "M jak miłość". Wówczas zainteresowano się jej życiem prywatnym.
Przez wiele lat związana była z aktorem Hubertem Zduniakiem, z którym ma 21-letniego syna Huberta. Po rozstaniu ze Zduniakiem spekulowano o jej romansie z reżyserem Mariuszem Malcem, który wówczas był związany z występującą w "M jak miłość" Joanną Sydor. Prasa kolorowa rozpisywała się o tym, że Dominika Ostałowska rzekomo rozbiła ich związek. Następnie miała wejść w miłosne relacje z aktorem Grzegorzem Małeckim.
Przez 13 lat Dominika Ostałowska nie komentowała informacji na temat jej życie miłosnego. Dopiero teraz, po swoich 52 urodzinach postanowiła opowiedzieć o swojej przeszłości. Zapewniła, że nie związała się z Mariuszem Malcem w czasie, kiedy był z Joanną Sydor.
Nie wdając się w przydługie wstępy, pragnę oświadczyć, że nigdy nie byłam w związku z Grzegorzem Małeckim, a tym bardziej nie przyczyniłam się do rozpadu jego małżeństwa. Nie związałam się również z Mariuszem Malcem, kiedy był on jeszcze w związku z Joanną Sydor. Stało się to kilka miesięcy po ich rozstaniu i wiele miesięcy po moim rozstaniu z Hubertem Zduniakiem (ojcem mojego syna), którego przyczyną były całkowicie odmienne powody - przekazała w opublikowanym na Instagramie oświadczeniu.
Wyjaśniła, że zdecydowała się przerwać milczenie po tak długim czasie, ponieważ wciąż ukazują się medialne artykuły na ten temat. Zaznaczyła, że dużo wcześniej otrzymała od Joanny Sydor przeprosiny.
ZOBACZ: Marcjanna Lelek z "M jak miłość" związała się z kobietą
Joanna Sydor już wiele lat temu przekazała mi list z przeprosinami i nie tylko w związku z jej oskarżeniami. Niestety list był napisany prywatnie do mnie, natomiast oskarżenia padły publicznie w wywiadzie udzielonym jednemu z tabloidów. (...) 13 lat temu nie podejrzewałam, że będzie to tyle trwać, sądziłam, że nie ma sensu bronić się, kiedy te wszystkie informacje są czystym kłamstwem i, że prędzej same wygasną niepodsycane moimi wypowiedziami. Nie chciałam też nikomu swoimi szczegółowymi sprostowaniami zrobić krzywdy. Miałam natomiast drobną nadzieję, że ktoś z zainteresowanych może sam zabierze głos i wszystko się wyjaśni. Po wielu latach postanowiłam to zrobić wreszcie sama, sądzę, że wystarczająco treściwie, aczkolwiek najogólniej jak tylko się da - napisała.
Aktorka ma nadzieję, że dzięki jej wyjaśnieniom informacje na ten temat więcej nie będą publikowane.
fot. KAPiF, Instagram, YouTube.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie