
Jeden z najpopularniejszych polskich aktorów nie jest już do wzięcia. Borys Szyc i jego wybranka Justyna Nagłowska wraz z końcem roku powiedzieli sobie sakramentalne "tak".
Miniony rok wspaniale zakończył się dla Borysa Szyca i jego ukochanej Justyny Nagłowskiej. Para właśnie wzięła ślub w słonecznej Hiszpanii, a już niedługo urodzi się ich syn. Każde z nich ma za sobą nieudane związki i dzieci z poprzednich relacji. Będzie to zatem duża rodzina patchworkowa. Justyna Nagłowska ma dwie córeczki, Borys Szyc ma córkę Sonię z poprzedniego związku z Anną Bareją.
Powiedzieliśmy sobie TAK. I tak kończymy ten niesamowity dla nas rok. Tak, to był dobry rok. Tak, jesteśmy szczesliwi. Tak, będziemy mieli syna. Oglądaliście taką głupią komedię z Jimem Carreyem „Yes Man”? Okazuje się, że to słowo ma magiczną moc zmiany... Trzeba odwagi by zmieniać swoje życie i tego Wam życzę w Nowym Roku - napisał aktor na Instagramie.
Przy okazji Borys Szyc wyznał, że od wielu lat jest trzeźwy i wygrał z chorobą alkoholową. 25 czerwca 2008 został sądownie pozbawiony na dwa lata prawa jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
Zaczynam 7 rok trzeźwości, 7 rok mojego cudownego związku, udało mi się umknąć w tej dekadzie śmierci, kocham i jestem kochany. Nigdy nie jest za późno. Wszystkiego dobrego.
Między innymi dzięki związkowi z Justyną aktor wyszedł na prostą. Nie tylko Szyc miał problemy ze zdrowiem. Jego żona zmagała się z kolei z depresją.
Pierwszy epizod depresyjny miałam już po pierwszej ciąży. Zawsze byłam osobą, która sporo się smuci, ale też umie się cieszyć. Nie mogłam znaleźć równowagi w życiu. Byłam rozchwiana emocjonalnie. Jak się śmiałam, to na całego, a jak się smuciłam, to też na całego. Terapia pomogła mi znaleźć środek. Życie pośrodku jest cudowne. Najgorszy jest listopad. Teraz staramy się tak planować życie, żeby w listopadzie wyjeżdżać gdzieś, gdzie jest ciepło. To mnie ratuje. Ta choroba często sprawia, że człowiek nie ma siły wstać z łóżka. Czuje się, jakby ktoś go do niego przykuł. – wyznała w wywiadzie dla „Gali”.
Justyna dodała, że często wyjeżdżają z Borysem na wakacje. Stara się czerpać z życia jak najwięcej.
Jestem pod opieką lekarza specjalisty. Od paru lat nie biorę leków, ale miałam taki etap w życiu, że nie byłam w stanie bez nich funkcjonować. Depresja to żaden wstyd. Wiem, że muszę dbać o siebie, raz na jakiś czas wyjechać, odpocząć, więc jeździmy na wakacje, kiedy Borys nie kręci filmu.
ZOBACZ! Danuta Stenka: Pokutuje przekonanie, że depresja równa się wariatkowo
Na Instagramie Justyna żartowała, że nawet ich pies jest płci żeńskiej, więc Borys nie ma w babskim gronie łatwego życia. Związek z Borysem Szycem bardzo jej służy, po depresji nie widać ani śladu, choć to bardzo trudna przypadłość.
Mimo niełatwej przeszłości oboje znaleźli zrozumienie i szczęście u swego boku. Trzymamy kciuki za nowożeńców.
fot. Instagram.com/borysszyc, justynanaglowska
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Życzymy szczęścia i zdrowia dla dzieci :)