
Była dziennikarka TVN-u wytoczyła największe działa. Ujawniła płace w "DDTVN", które okazały się niepewne i wyjątkowo niskie.
W momencie, kiedy TVN obchodzi 25-lecie nadawania, pojawił się nie lada zgrzyt. Anna Wendzikowska, która w sierpniu odeszła ze stacji, w obszernych postach poinformowała o kulisach pracy w "Dzień Dobry TVN".
Dziennikarka przepracowała w programie 15 lat. Została tam zatrudniona, ponieważ świetnie znała język angielski i interesowała się tematyką filmową. Znana była z tego, że przeprowadzała wywiady z hollywoodzkimi gwiazdami.
Po odejściu z pracy wyznała, że była mobbingowana, poniżana i wykorzystywana. Stwierdziła, że pomiatano nią, ponaglano, musiała latać za ocean na krótko przed porodem. W końcu wpadła w depresję i miała myśli samobójcze. Została zwolniona, ponieważ podobno "przestała sie oglądać".
Stacja TVN przeprosiła dziennikarkę. Dodatkowo zapewniono, że standardy pracy poprawią się. Anna jednak nadal kontynuuje swoje krytyczne uwagi. Teraz podjęła drażliwą kwestię zarobków. Ujawniła, że w redakcji programu śniadaniowego obowiązują umowy "śmieciowe", zaś część pracowników nie wie, ile pieniędzy zarobi.
Kochani, jeszcze słowo wyjaśnienia. Nikt w "Dzień dobry TVN" nie ma etatu czy umowy o pracę. Wszyscy są na umowach o dzieło albo na działalności gospodarczej. Reporterzy nigdy nie wiedzą, ile dostaną pieniędzy, bo ich materiały są wyceniane za każdym razem, UWAGA! z dołu. Czyli po zrobieniu materiału producentka czy wydawca decyduje, ile jego zdaniem reporter się napracował i ile jest wart jego materiał. Pomyślcie, co się dzieje, jak szefowa kogoś nie lubi? Nie pracujesz, bo jesteś chory, to możesz zarobić 0 PLN - napisała na Instagramie.
ZOBACZ: Anna Wendzikowska szokująco o pracy w TVN-ie: Byłam poniżana i gnębiona!
Podała przykład znajomej, która została wykorzystana finansowo.
Moja koleżanka, która pracowała na wizji, nie wymienię jej nazwiska, bo może sobie tego nie życzyć, dostała 500 PLN za miesiąc, w którym wylądowała w szpitalu z zapaścią. Odeszła po tym po cichu, nie powiedziała dlaczego…
Z pewnością na tym nie koniec. Anna Wendzikowska ma jeszcze na ten temat wiele do powiedzenia. W najbliższych dniach sytuacja może zrobić się naprawdę gorąca.
fot. Instagram/aniawendzikowska, Studio69
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Za niedługo dowiemy się, że p. A. Wendzikowska znalazła ciepły kąt i zrozumienie, o wysokich zarobkach nie wspomnę w TVP
Obserwując Annę Wendzikowską na IG można było zauważyć, że jej sytuacja finansowa nie była taka tragiczna, skoro mogła pozwolić sobie na bardzo ekskluzywne podróże z dwiema córeczkami kilkanaście razy w ciągu roku