
Prezenterka przyznała, że dzisiaj inaczej podchodzi do programu "Na językach", który kiedyś prowadziła i długo była z nim utożsamiana. Przyznała, że popełniono pewne błędy, jednak wciąż jest zdania, że program ten był niezwykle istotny ze względu na sposób pokazywania show-biznesu. Czy po latach jest skłonna pogodzić się z Dodą?
Agnieszka Woźniak-Starak wróciła pamięcią do programu TVN "Na językach", który swojego czasu prowadziła. Program uznawany był za plotkarki i wzbudzał wiele kontrowersji. Prezenterka musiała długo zmagać się z negatywnymi opiniami na ten temat.
Choć dziś zgadza się z tym, że program "Na językach" wprowadził duże zamieszanie i nie wszystko było w nim tak jak być powinno, uważa tę produkcję za ważną dla świata show-biznesu.
Ale mam poczucie, że to był przełomowy program, który nie głaskał show-biznesu. Wbijaliśmy kij w mrowisko i przebijaliśmy ten napompowany balonik, jakie to wszystko tu jest cudowne. Utkwił [w świadomości widzów] jako plotkarski program, ale pokazywał różne mechanizmy, a plotki były najmniej istotne. Kreowaliśmy różne sytuacje, np. casting do filmu w Bollywood. (...) Wytykaliśmy hipokryzję i myślę, że nie krytykowaliśmy nikogo bez powodu, a jak krytykowaliśmy, to mieliśmy ku temu jakieś podstawy. To nie był program, który zionął hejtem - zapewniła w rozmowie z WP.
Agnieszka do dziś pozostaje w konflikcie z Dodą, który rozpoczął się od informacji na temat jej rodziny, które zostały przekazane w programie. Czy po latach byłaby skłonna, aby spotkać się z piosenkarką?
Z mojej strony tak, tylko myślę, że Dorota jest gdzie indziej - odparła.
Nawiązała również do przemiany, jaką przeszła wskutek śmierci męża na jeziorze Kisajno w sierpniu 2018 roku.
To, co się stało u mnie, było na tyle przełomowym momentem w moim życiu, że naprawdę mam poczucie, że te rzeczy, które były wcześniej, to było cudze życie i one mocno straciły na znaczeniu. Z dzisiejszej perspektywy widzę, że momentami przeginaliśmy i parę rzeczy było niepotrzebnych - przyznała.
Konflikt pomiędzy Agnieszką Woźniak-Starak (wówczas Szulim) a Dodą to jedna z głośniejszych medialnych kłótni w polskim show-biznesie. Początki waśni sięgają 2014 roku, kiedy to podczas gali "Niegrzeczni" w Chorzowie miało dojść do awantury między gwiazdami.
Doda zarzucała dziennikarce, że w programie "Na językach" w niewłaściwy sposób poruszała tematy dotyczące jej rodziny, co miało negatywnie odbić się na zdrowiu jej matki. Z kolei Woźniak-Starak oskarżyła piosenkarkę o napaść w toalecie podczas gali.
Sprawa trafiła do sądu, a media przez długi czas rozpisywały się o szczegółach konfliktu. W 2015 roku sąd pierwszej instancji uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych Woźniak-Starak, nakazując Dodzie przeprosiny i wpłatę na cele charytatywne.
W 2017 roku sąd apelacyjny oddalił jednak pozew Woźniak-Starak, uznając, że nie doszło do napaści, a jedynie do słownej wymiany zdań. Doda z kolei wytoczyła pozew przeciwko TVN, zarzucając stacji manipulacje i kłamstwa na jej temat w programie "Na językach". Chodziło o to, że chirurg plastyczny twierdził w programie, że Doda przeszła korektę nosa. Sprawę tę piosenkarka wygrała.
fot. KAPIF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie