Reklama

Zniesmaczona Kinga Duda kazała sprzątać ulice w Krakowie

27/10/2020 06:48

Córka pary prezydenckiej pozostawiła po sobie dość negatywne wspomnienia wśród mieszkańców Krakowa, w którym rezydowała. Jeden z jej sąsiadów opowiedział o tym, jak wraz z wymachującym legitymacją funkcjonariuszem nakazali natychmiast zacząć sprzątać ulicę miasta. Oburzyły ją... końskie nieczystości!

Kinga Duda wróciła do Polski na krótko przed drugą turą wyborów prezydenckich. Zakończyła wówczas staż w londyńskiej kancelarii prawniczej i postanowiła wesprzeć swojego ojca Andrzeja Dudę w walce o wygraną w wyborach prezydenckich. Ostatnio na stałe zadomowiła się w Pałacu Prezydenckim i objęła prestiżową funkcję społecznej doradczyni prezydenta. Oprócz tego pracuje również w jednej z kancelarii prawnych. 

Jedno jest pewne - przywykła do bardzo wygodnego i luksusowego życia, ale komfort już przedtem chyba nieco zawrócił jej w głowie, o czym świadczy historia przywołana przez jednego z mieszkańców Krakowa. 

Okazuje się, że Kinga Duda, która podczas studiów mieszkała na Osiedlu Górka w Krakowie, oburzona kazała… posprzątać krakowskie ulice. W rozmowie z "Gazetą Krakowską" jej sąsiad opowiedział pewną historię związaną z córką prezydenta. Mianowicie niedaleko miejsca zamieszkania Kingi znajdowała się stajnia. Zdarzało się, że znajdujące się tam konie wypróżniały się na drogę.

Pewnego dnia koń załatwił swoją potrzebę dokładnie na drodze prowadzącej do domu Kingi. Kiedy to zauważyła, wraz z funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa udała się do stajni, w której pracował mężczyzna karmiący konie. 

Młoda blondynka i rosły mężczyzna szli drogą i przyglądali się zabudowaniom. W pewnym momencie weszli do stajni, w której jakiś mężczyzna karmił konie - opowiadał.

Proszę posprzątać kupę na drodze - powiedział mężczyzna. Stajenny ponoć stanął jak wryty, bo zobaczył, że towarzyszy mu Kinga Duda, córka prezydenta RP - wspominał mieszkaniec Krakowa. 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Kinga Duda przeprowadziła się do PAŁACU PREZYDENCKIEGO. Będzie miała OCHRONĘ i wszelkie luksusy!

Kinga wraz z funkcjonariuszem byli bardzo uparci - mężczyzna wyciągnął swoją legitymację, by nadać powagi sytuacji. Dopiero to przekonało pracownika stajni do posprzątania z ulicy końskich odchodów. 

Niby słuszna interwencja, ale żeby od razu z legitymacją pod oczy? Przecież to arogancja - uznał informator. 

Myślicie, że przesadziła? Dobrze, że w pobliżu Pałacu Prezydenckiego nie ma żadnej stajni.

fot. Instagram/prezydent_pl, andrzejduda, MWmedia, screen/YouTube.com

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do