
Prezes PiS, zwany przez niektórych "najważniejszym polskim posłem", otrzymuje wynagrodzenie z dwóch źródeł - rządu (jest wiceprezesem) oraz ZUS (emeryturę). Od sierpnia, tak jak każdy parlamentarzysta, otrzyma też niebagatelną podwyżkę.
Niedawno Jarosław Kaczyński zapowiedział walkę z nepotyzmem i kolesiostwem w swojej partii. W chwili obecnej ponoć aż kilka tysięcy członków rodzin oraz znajomych działaczy PiS zasiada w spółkach skarbu państwa, zarabiając przy tym niemałe pieniądze. W związku z tym przynajmniej niektórzy z nich mieli zostać zwolnieni.
Nie bacząc na to rząd zapowiedział kolejne podwyżki podatków, poza tym szaleje inflacja, a w sklepach na każdym kroku przeszkadza drożyzna. Tymczasem od 1 sierpnia wszyscy parlamentarzyści - posłowie i senatorowie - otrzymają wysokie podwyżki pensji - średnio o ok. 6,5 tysiąca złotych.
Tym samym wzrośnie również wynagrodzenie Jarosława Kaczyńskiego. Jak dowiedział się portal Wirtualna Polska, od sierpnia szef PiS ma co miesiąc otrzymywać 14 279,57 zł pensji zasadniczej. Dodatkowo będzie dostawał dodatek funkcyjny w wysokości 4008,30 zł. Na tym nie koniec. Kaczyńskiemu będzie przysługiwać też dieta parlamentarna - 4008,30 zł. Razem zarobi 22 296,17 zł brutto miesięcznie.
"Naczelnik państwa" skończył w czerwcu 72 lata, otrzymuje więc również emeryturę wynoszącą ponad 7 tysięcy zł. Razem z pensją zarabiać będzie co miesiąc aż 29 436, 17 zł.
PRZECZYTAJ: Jarosław Kaczyński podał do sądu dziennikarza za insynuacje, że jest gejem
Nic dziwnego w podwyżkach dla parlamentarzystów nie widzi premier Mateusz Morawiecki. Skok wynagrodzeń tłumaczy w ten sposób:
Nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego. Tylko potraktowanie parlamentarzystów tak, jak każdej innej grupy zawodowej. Parlamentarzyści i samorządowcy w ostatnich kilku latach - a parlamentarzyści przez 23-24 lata - nie otrzymywali żadnych podwyżek wynagrodzeń. Właściwie parlamentarzyści, jako jedyna grupa w Polsce, mieli obniżkę wynagrodzeń trzy lata temu - stwierdził we Wrocławiu.
Rzeczywiście, w 2018 roku miała miejsce obniżka pensji dla posłów i senatorów. Stało się tak po skandalu, który wybuchł po tym, jak była premier Beata Szydło przyznała ministrom i wiceministrom swojego rządu premię w wysokości 5 milionów zł. Wówczas tłumaczyła swoją kontrowersyjną decyzję, krzycząc w zdenerwowaniu z sejmowej mównicy:
Te pieniądze im się po prostu należały!
Wówczas notowania Prawa i Sprawiedliwości znacząco spadły. Nic bowiem nie oburza tak, jak rozdawnictwo nie swoich, bo pochodzących z podatków obywateli, pieniędzy. Być może obecnie rządzący liczą na to, że wyborcy zapomnieli już o tej wstydliwej sprawie.
fot. MWmedia, screen/YouTube.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
masakra niech on juz odejdzie z rzadu bo prowadzi kraj do bardzo zlego