
Krystyna Janda tuż przed Wielkanocą opublikowała wymowne zdjęcie ze swoim zmarłym mężem Edwardem Kłosińskim. Aktorka nie ukrywa, że choć od śmierci jej męża minęło wiele lat, wciąż bardzo za nim tęskni. Ich małżeństwo należało do najbardziej udanych, zarówno pod względem zawodowym, jak i prywatnym.
Wielkanoc to okres, który skłania do refleksji nad życiem i śmiercią. To czas, w którym w szczególny sposób pamiętamy o najbliższych, z którymi już nie zasiądziemy do świątecznego stołu. Do tych refleksji nawiązała Krystyna Janda, umieszczając w mediach społecznościowych zdjęcie z mężem Edwardem Kłosińskim, który zmarł 16 lat temu.
Kolejne święta bez... - napisała.
Ich wspólna historia zaczęła się w latach 70., kiedy to Krystyna Janda rozpoczynała karierę aktorską. Była to złota era polskiego kina, wówczas w naszym kraju powstało wiele wybitnych, nagradzanych na świecie filmów. Wtedy Krystyna Janda zdobyła uznanie za swoją pierwszą wielką rolą w "Człowieku z marmuru". W tym samym czasie Edward Kłosiński miał już ugruntowaną pozycję jako jeden z czołowych operatorów filmowych w Polsce, współpracując m.in. z Andrzejem Wajdą.
Krystyna Janda i Edward Kłosiński pobrali się w 1981 roku. Ich związek stanowił nie tylko romantyczne, ale również artystyczne partnerstwo. Współpracowali przy wielu filmach, w których Janda grała główne role, a Kłosiński jako operator filmowy był odpowiedzialny za wizualną stronę produkcji.
Przez 27 lat związku uznawani byli za jedno z najtrwalszych małżeństw w polskim świecie artystycznym. Doczekali się dwóch synów. W 2008 roku Edward Kłosiński zmarł na raka płuc.
Edward obiecał mi kiedyś, że nie umrze przede mną, bo przecież nie może mi tego zrobić - wyznała w jednym z wywiadów Janda.
SPRAWDŹ: Co zaszło między Krystyną Jandą a jej dziećmi? "Nie chciały się ze mną pokazywać"
Krystyna Janda nie poddała się. Znalazła w sobie tyle siły, aby w dniu śmierci męża wystąpić w spektaklu. Jak sama przyznała, przed załamaniem uratowała ją praca. Do dzisiaj z powodzeniem prowadzi dwa warszawskie teatry - Teatr Polonia, który zakładała wraz z mężem, oraz Och-Teatr.
Odchodzenie męża i okres żałoby przechodziłam naprawdę ciężko, zresztą to się nie skończyło. […] Tak naprawdę ciągła praca pozwoliła mi być nadal aktywną i nie wpaść w przygnębienie. Praca mnie ratowała, okazała się najlepszym lekarstwem. A z drugiej strony, ponieważ razem z mężem robiliśmy ten teatr, nie pozwala mi zapomnieć, odpuścić. Mąż wybudował ten teatr i głównie dzięki jego poświęceniu i pracy to wszystko stanęło na nogi - wyznała w rozmowie z Elżbietą Pawełek.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żałobę się ma w sercu . Jest to każdego z nas osobisty ból, z którym nie trzeba się obnosić po Internetach.
Nie wiem co ma Pani na myśli pisząc tutaj akurat ,że z żałobą nie trzeba się obnosić w internecie i tak dalej? Owszem zgadzam się z tym sformułowaniem ,ale nie jest ono w ogóle tu potrzebne ani nie jest to zasadne bo nie uważam, absolutnie ,żeby Pani Krystyna obnosiła swoją żałobą po mężu. Jak widać złośliwości i tupetu u ludzi dzisiaj nie brakuje nawet w takiej sytuacji. Chciałem poinformować, że podanie do wiadomości publicznej o tym ,że ktoś bliski zmarł to nie jest obnoszenie się swoją żałobą to jest kolosalna roznica.