
Słynny polski piłkarz został okradziony przed swoim ośrodkiem treningowym w Barcelonie. Złodziej zabrał z jego auta kosztowny zegarek wart 70 tysięcy euro. Piłkarz nie zdołał go dogonić. Jak zakończył się ten niemiły incydent?
Nie jest tajemnicą, że Robert Lewandowski zmienił niedawno klub piłkarski z Bayernu Monachium na FC Barcelona. Wydawać by się mogło, że jest uwielbiany przez hiszpańskich kibiców. A jednak to właśnie w słynnym hiszpańskim mieście został okradziony.
Wjeżdżając na teren ośrodka, w którym trenuje, zatrzymał się i przez okno w samochodzie rozdawał autografy zgromadzonym tam fanom. Początkowo podawano, że złodziej otworzył drzwi w jego aucie i zabrał telefon komórkowy piłkarza. Policja jednak zaprzeczyła tym doniesieniom. Okazało się, że złodziej ukradł kosztowny zegarek marki Patek Philippe o wartości 70 tysięcy euro (330 tysięcy złotych).
Lewandowski ruszył w pogoń za przestępcą, ale nie zdołał go dopaść. Według "Sport Catalunya" złodziej został złapany przez policję. Wskazał miejsce w pobliżu ośrodka treningowego, w którym zakopał należący do piłkarza cenny przedmiot.
To nie pierwszy raz, kiedy polski piłkarz został okradziony. W 2014 roku, krótko po podpisaniu kontraktu z Bayernem Monachium, złodziej rozmontował pozostawione pod domem piłkarza auto marki porsche i zabrał koła. Pojazd ustawił na cegłach.
Robert Lewandowski sprzedał samochód, zaś jego późniejszy nabywca - 45-letni informatyk z Bawarii - wystawił auto na aukcję internetową.
Nie ma to dla mnie znaczenia, że tym samochodem jeździł Robert Lewandowski. Ale dla jakiegoś wiernego kibica Bayernu może mieć szczególną wartość - stwierdził.
Zaznaczył, że wcześniej nie wiedział, iż jeździł nim słynny sportowiec.
ZOBACZ: Katarzyna Bosacka ostro o reklamach Roberta Lewandowskiego: Każdy orze, jak może
fot. Instagram/_rl9
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie