
Pod dwóch latach związku dziennikarka i biznesmen postanowili się rozstać. Jako przyczyny zostały wymienione - rzutująca na ich relacje trudna przeszłość obojga oraz problemy finansowe.
Monika Richardson związała się z Konradem Wojterkowskim przed dwoma laty, niedługo po rozstaniu z mężem - Zbigniewem Zamachowskim. Wojterkowskiego poznała podczas wywiadu, który z nim przeprowadzała. Wkrótce pomiędzy nimi zaiskrzyło i związali się ze sobą na gruncie prywatnym.
Konrad Wojterkowski przedstawiany był jako biznesmen.
Mężczyzna jest przedsiębiorcą, właścicielem Grupy #BeReady, producentem filmowym, filantropem. Od lat broni kobiet i dzieci narażonych na przemoc za sprawą akcji "Kocham. Szanuję - Nie biję". Prywatnie jest ojcem 18-letniego syna Koli z pierwszego małżeństwa. Jeśli teraz się postara, ma szansę stworzyć z dziennikarką piękny związek - przekazał "Fakt".
Zakochani spędzali razem czas, wyjeżdżali na zagraniczne wakacje oraz pojawiali się na ściankowych imprezach. W tym czasie była dziennikarka, szukając nowych źródeł zarobku, założyła szkołę językową. Niedawno narzekała, że z powodu inflacji jej edukacyjny biznes stał się niemal nieopłacalny i grozi jej bankructwo.
W końcu Monika i Konrad postanowili zakończyć swój związek. Biznesmen jako główną przyczynę podał ich ciężkie przeżycia z przeszłości, kiedy nie byli jeszcze razem.
Nasza piękna ponad dwuletnia przygoda życiowego partnerstwa z Moniką Richardson się zakończyła. Przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil, ale też goryczy spowodowanych głównie noszonym przez lata doświadczeń bagażem życiowego bólu, cierpień, niepowodzeń, a czasem też traum wyniesionych z dzieciństwa. Oboje jesteśmy mocno poorani życiowo i nie było łatwo połączyć tego w jedną rodzinę - przekazał Konrad Wojterkowski na Instagramie.
Przewidywali, że ich miłość długo nie przetrwa, choćby w związku z problemami finansowymi mężczyzny. Stwierdził nawet, że zdarzały się sytuacje, kiedy nie było go stać choćby na "bilet tramwajowy".
ZOBACZ: Monice Richardson grozi bankructwo: Nie starczało nam na media i na czynsz
Od początku mieliśmy świadomość, że posklejanie naszych trudnych osobowości na "do końca" życia będzie graniczyło z cudem. Moja skomplikowana sytuacja finansowa z bagażem braku gotówki czasem nawet "na bilet tramwajowy" na pewno nie pomogła.
Na koniec zapewnił, że rozstają się pokojowo i w przyjaźni. W tym momencie każdy idzie w swoją własną stronę wraz ze swoim "bagażem życiowym" .
fot. Instagram/konrad_wojterkowski, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie