
Od śmierci Kory minęło półtora roku. Kamil Sipowicz długo nie mógł pogodzić się ze utratą żony. Teraz przyszedł czas na nowy związek.
Często wydaje się nam, że gdy umiera małżonek lub partner, nigdy już nie ułożymy sobie życia na nowo. Zdarza się jednak, że ból pozostaje w sercu, ale z czasem jesteśmy gotowi na przyjęcie kogoś nowego. Tak stało się w przypadku Kamila Sipowicza, męża Kory.
W oświadczeniu na Facebooku oznajmił, że ma nową partnerkę:
Kochani,
przez ostatnie lata życia z Korą oraz rok po jej śmierci żyłem niejako publicznie. Jednak pod koniec lata tego roku zdarzyło się w moim życiu coś, co chciałem zachować dla siebie, zapragnąłem prywatności. Zakochałem się. Powtarzam: chciałem tym dzielić się tylko z najbliższymi ale nie udało się. Mam piękną i mądrą partnerkę, która pojawiła się w momencie mojej najgorszej rozpaczy. Wbrew temu, co sugerują niektóre pisma brukowe nie spotykaliśmy się za życia Kory. Przyzwyczaiłem się, że tego typu media zazwyczaj mijają się z prawdą, ale ta „informacja” to już przesada wymagająca sprostowania.
Kamil Sipowicz podziękował również tym, którzy trzymają kciuki za jego nowy związek. Z pewnością nie jest łatwo układać sobie życie na oczach całej Polski. Dlatego nie zdradza szczegółów dotyczących nowej relacji. Jego ciepłe słowa świadczą o tym, że ramię w ramię z kimś bliskim, zdecydowanie łatwiej kroczy się przez życie.
Sylwia i ja chcieliśmy podziękować tym z Państwa, którzy przysyłają nam przyjazne, czułe i budujące słowa. W Sylwestra wzniesiemy toast za Wasze zdrowie!
ZOBACZ: Żona Szymona Hołowni zostanie nową Pierwszą Damą? Wykonuje nietuzinkowy zawód
W wywiadzie z Moniką Jaruzelską w programie "Towarzyszka panienka" mówił o bólu po stracie, jaki towarzyszył mu, gdy zmarła Kora. Przez 40 lat wspólnego związku była najważniejszą kobieta jego życia. Zmarła 28 lipca 2018 roku po długiej walce z chorobą nowotworową. Znalezienie nowej partnerki jest poniekąd wolą Kory, oboje bowiem żyli w duchu podobnych wartości życiowych.
Można kochać dwie osoby. Uważam, że miłość jest niepodzielna. Miłość zaczyna się od miłości, tak jak Kora powiedziała, i można kochać wiele osób. Chyba wielu ludzi tego doświadcza. Jeżeli jedna osoba cię kochała i np. nie żyje, i jeżeli cię naprawdę kochała, to chciałaby, żebyś ty był szczęśliwy, a szczęście daje miłość. Myślę, że Kora by chciała, żebym był z kimś w związku i żebym kogoś kochał. Tak samo byłoby odwrotnie. Gdybym ja zmarł, chciałbym, żeby Kora była w szczęśliwym związku. Samotność nie jest dobra - powiedział.
Życzymy wszystkiego dobrego, w końcu nigdy nie jest za późno, by na nowo poukładać sobie życie i znów uwierzyć w miłość.
fot. Facebook.com/Kamil Sipowicz, Fani Kory
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wszystkiego najlepszego Kamil!