
Aktorka nie ukrywa, że jej wyobrażenia o wychowaniu dzieci mocno zderzyły się z rozczarowującą rzeczywistością. Po porodzie zrozumiała, że już nigdy nie wróci do dawnego życia. Opisuje te chwile jako swoistą "żałobę".
Kiedy przed laty Marta Żmuda Trzebiatowska zaczynała karierę filmową, wiele osób wróżyło jej ogromny sukces. Dziś aktorka rzadko występuje na wielkim ekranie. Zdecydowała się usunąć w cień. W 2015 roku wyszła za mąż za aktora Kamila Kulę i zajęła się wychowaniem dzieci. Aktorka ma dwie pociechy - 5-letniego synka i 2-letnią córeczkę.
Nie ukrywa, że dopiero po urodzeniu pierwszego dziecka zrozumiała, że jej dawne życie już nie wróci. Wiedziała, że pojawią się nowe obowiązki i odpowiedzialność za dzieci. Wówczas poczuła się, jakby była "w żałobie".
Mam dwa doświadczenia porodu na swoim koncie. Do pierwszego byłam bardzo pozytywnie nastawiona, czułam, że chcę to przeżyć całą sobą. Okazało się, że zderzenie z rzeczywistością bardzo mnie rozczarowało. Oczywiście była radość, pojawiło się nowe życie, ale nikt nie skupił się na tym, gdzie w tej całej układance jestem ja. Ja z moimi emocjami i potrzebami. Poczułam żal i tęsknotę za tym, co zostawiam za sobą. Chyba przeżyłam swego rodzaju żałobę, gdy wróciłam z dzieckiem ze szpitala do domu. Poszłam wziąć prysznic. Stałam pod ciepłą wodą i płakałam. Poczułam pustkę, ogarnął mnie lęk… Kiedy rodzi się człowiek, rodzi się też matka. Zrozumiałam też, że ten lęk o drugiego człowieka będzie mi towarzyszył już całe życie… - wyznała w rozmowie z "Wprost".
ZOBACZ: Marta Żmuda Trzebiatowska jest załamana: Tęsknię za moim życiem "sprzed dzieci"
Uważa również, że wbrew pozorom, w Polsce kobiety w ciąży wcale nie są traktowane ulgowo. A wręcz odwrotnie, kobiety spodziewające się dziecka są ignorowane i traktowane obcesowo.
Matka nie może pozwolić sobie na chwilę słabości. Zresztą samo traktowanie kobiet w ciąży jest - moim zdaniem - kwestią, o której pora zacząć głośno mówić. W trakcie obydwu ciąż dużo podróżowałam, więc porównywałam podejście u nas i zagranicą do ciężarnej kobiety. Wrażliwość społeczna powinna się zmienić. Oczywiście, ja też uważam, że ciąża nie jest chorobą, ale - litości! - spójrzmy czasem w bardziej troskliwy sposób na kobiety w tzw. stanie błogosławionym. Kobiety w ciąży są ignorowane w kolejce na poczcie, do kasy w sklepie czy toalety. Każdy odwraca wzrok - zauważyła aktorka.
Zgadzacie się z opinią Marty Żmudy Trzebiatowskiej?
fot. Instagram/mzmudatrzebiatowskaofficial, kamilkula.official
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mam dzieci w podobnym wieku ci pani 7 i 3 lata. Obie ciąże zagrożone, dużo badań przychodni i tu się zaczyna, komentarze ludzi wręcz wyłącznie kobiet seniorek rodem z meczu...pod ochroną i osłona pielęgniarki wprowadzala mnie do lekarza w trybie pilnym. A o kolejkach przed sklepem w pandemii to temat rzeka, rozporządzenie nie uwzględniała kobiet w ciąży,ja również wyznaczony czas dla seniorów, nie jesteś seniorka 65+ to czekaj dwie godziny pod sklepem. Traktowanie kobiet ciężarnych w Polsce jest karygodne i trzeba o tym mówić głośno!!!
To mogla Pani wtslac meza do sklepu. Ludzie w pracy po 10-12 h i ja mam wsYatkie matki wpuszczac w kolejke ... troche szacunku ... ma Pani caky dzien aby isc do sklepu gdzie jest mniejsY ruch .... a poza tym to przeciez do tej ciazy byl ktos jeszcze potrzebny wiec prosze pogonic malzonka na zakupy a Pani moze lezec i pachniec
Trollu kochany. Jak chcesz się rozładować do zera, to idź pobiegać, pomaga.
A pierwsza Pani co ma sile na podroze to na postanie w kolejce chyba tez ????najlepiej jakby caly nerod klejal przed nimi ...to nie choroba . Dawniej kobiety pracowaly dlugo teraz zobacza dwiw kreski i wolne ...same przywileje zero obowiazkow
Dawniej kobiety pracowały ale ludzie w zakładach pracy też mieli więcej empatyczności i pozwalali im na lżejszą pracę. Kobiety w ciąży i ich dzieci w domu też muszą jeść, a więc muszą isc do sklepu i zrobić zakupy. Nieraz jest to możliwe tylko w godzinach późnych, jak dzieci śpią, nie zawsze jest mąż/partner w domu (a rano dzieciom nie powiemy przecież " dziś nie jemy śniadania bo tata nie wrócił z delegacji i nie zrobił zakupów") Tu nie chodzi o wymóg a własną kulturę osobistą. Z resztą te dzieci będą kiedyś pracować po to, żeby z podatków Państwo mogło płacić waszą emeryturę. Mając kilka ciąż za sobą, problemy przez nie z rwą kulszową, przepukliną kręgosłupa, brakiem czucia w części ciała po porodach dochodzę do wniosku że ciąża to nie chorobą ale masowa obojętność ludzi to już chorobą.