
Piosenkarka jest zdruzgotana hejtem, który spotkał ją po tym, jak wraz z innymi artystami zaśpiewała podczas marszu piosenkę o wolności. Bardzo przeżyła słowa Ryszarda Terleckiego, który napisał, że był to marsz "pustych serc". Przypomniała, że wywodzi się rodziny o wybitnie patriotycznej przeszłości i szczerze kocha Polskę.
W niedzielę w Warszawie odbył się zwołany przez Koalicję Obywatelską Marsz Miliona Serc. Ulicami Warszawy przeszły wielotysięczne tłumy osób, które przyjechały z całej Polski, aby zaprotestować przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości. Według szacunków stołecznego Ratusza przybyło około miliona uczestników.
Podczas kulminacyjnego momentu wydarzenia na specjalnie zorganizowanej scenie wystąpił chór znanych artystów, którzy zaśpiewali piosenkę Chłopców z Placu Broni "Kocham wolność". Wśród nich znalazła się Majka Jeżowska, która po powrocie do domu przeżyła niemiłe chwile.
Gdy wchodzę na Facebooka czy Instagrama, widzę, że jesteśmy obrażani przez grupę trolli i fanów PiS-u. Widziałam, jak tłum śpiewał razem z nami "wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem", a teraz polityk PiS-u nas obraża i mówi, że mamy puste serca. Ja to zrobiłam z miłości do Polski - zapewniła w rozmowie z Plejadą.
Odniosła się do słów wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który napisał, że był to marsz "pustych serc". Z tego powodu piosenkarce zrobiło się bardzo przykro, zwłaszcza że jej rodzina była wybitnie patriotyczna.
Jak przeczytałam słowa Ryszarda Terleckiego, że mam puste serce, bo byłam na "Spędzie Pustych Serc", z moich oczu popłynęły łzy. Przypomniałam sobie mojego ojca, który nigdy nie był partyjny i uczciwie pracował jako lekarz; chodził do kościoła i był kochany przez swoich pacjentów. Przypomniałam sobie mojego dziadka, który został zastrzelony przez NKWD w obozie jenieckim, bo jako starosta w miasteczku Tłumacz koło Lwowa jednoczył Polaków z Ukraińcami w czasie, kiedy panowały tam antyukraińskie nastroje. Ja po prostu nie umiem inaczej myśleć o Polsce.
Majkę Jeżowską niewymownie boli, że rząd w bezwzględny sposób dzieli Polaków, nazywając zdrajcami tak wybitne osoby jak laureatka Nagrody Nobla Olga Tokarczuk. Piosenkarka czuje się z tym bardzo źle.
Teraz ja, która zawsze pomagałam dzieciom charytatywnie, jestem obrażana, opluwana i słyszę, że mam puste serce, bo śmiem myśleć inaczej niż władza. Nigdy czegoś takiego nie było, jest mi strasznie smutno z tego powodu i od rana płaczę - przyznała ze smutkiem.
fot. YouTube.com, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie