
Znany z pobożności aktor Piotr Mróz jest zatrwożony spadającą frekwencją podczas corocznych kolęd. Przyznał, że na jego osiedlu księdza przyjęły zaledwie dwie osoby. A ile należy dać duchownemu w kopercie? Odpowiedź aktora okazała się zaskakująca.
Polski Kościół przechodzi kryzys. Ilość powołań nieustannie się zmniejsza, coraz mniej wiernych regularnie uczęszcza na msze święte. Nie inaczej sprawa wygląda z wizytami duszpasterskimi zwanymi potocznie "kolędami". Księża za smutkiem przyznają, że coraz mniej wiernych przyjmuje ich w swoich mieszkaniach oraz domach.
Sytuacją jest zaniepokojony znany ze swojej pobożności Piotr Mróz, który w zeszłym roku zwyciężył w "Tańcu z gwiazdami". Aktor jest przekonany, że ksiądz przychodzi do wiernych nie po kopertę z pieniędzmi, ale aby pomodlić się i poświęcić dobytek.
Przyjęło się, że ksiądz to przychodzi, bierze pieniądze i wychodzi. Nie, w tym jest głębsza prawda. Święci, błogosławi nasz dom czyli wpuszczamy poprzez księdza, Pana Boga do naszego domu. To mnie przeraża, jeżeli ktoś się zamyka na tego typu aktywność w społeczeństwie. To świadczy o tym, że gdzieś ta wiara może nie do końca jest taka, jaka powinna być. Ja wiem, że jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu - zapewniał w rozmowie z Pudelkiem.
Piotr jest wręcz przerażony, ponieważ w jego okolicy prawie nikt nie przyjął księdza, który chciał odwiedzić jak największą ilość wiernych.
Mnie jest bardzo przykro. Moje osiedle liczy 100 mieszkań i księdza przyjęły tylko 2 osoby, ja i taka moja znajoma sąsiadka. To jest dramat. To pokazuje kondycję naszej wiary, prawda? - zapytał zasmucony.
Kiedy został zapytany o to, ile powinno się przeznaczać pieniędzy, które wkłada się dla księdza do koperty, odpowiedział pół żartem, pół serio.
Ja dałem 100 tysięcy złotych i wydaje mi się, że to nie była przesada. Wiem, że sąsiadka dała trochę mniej, ja dałem 100 tysięcy złotych. Miałem taką dużą kopertę, musiałem tam upchać, ksiądz sobie może kupi jakiś samochód albo coś tam - zaśmiał się i zapewnił, że ksiądz nie przychodzi po pieniądze.
SPRAWDŹ: Piotr Mróz wyjął różaniec podczas wywiadu. Zaczął mówić o Halloween i szatanie
Na istotną kwestię zwrócił uwagę Ida Nowakowska. Skomentowała niechlubne zdarzenie, kiedy to duchowny wypominał wiernym z kościelnej ambony, ile przekazali podczas kolędy.
Wydaje mi się, że jeżeli chodzi kwestie finansowe, każdy powinien dawać ile może, bez dwóch zdań. I też nie powinno się o tym mówić. Myślę, że to jest trochę dziwne, bo to stawia ludzi w niekomfortowej sytuacji, gdzie potem może boją się przyjść do kościoła. Tak nie powinno być, że boisz się, że ktoś cię wyczyta z listy, a po prostu może tych pieniędzy nie masz. Z tego, co znam tę historię, może to jest po prostu niewłaściwe zachowanie, ale podkreślam, musiałabym tam być, żeby mieć naprawdę opinię jakąkolwiek, taką prawdziwą o tym wydarzeniu - zaznaczyła w rozmowie z Wideoportalem.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie