
Aktor postanowił wytłumaczyć się z jazdy pod wpływem alkoholu. Przyznał, że wypił "parę kieliszków wina więcej", ale uważa, że nie zrobił krzywdy motocykliście, którego potrącił.
Polskę lotem błyskawicy obiegła informacja o wypadku spowodowanym przez 74-letniego Jerzego Stuhra. Popularny aktor, jadąc ulicami Krakowa potrącił motocyklistę, który upadł na jezdnię.
Mężczyzna kierujący motocyklem z obrażeniami niezagrażającymi życiu został przetransportowany do szpitala. Jak się okazało kierujący lexusem [aktor - przyp. red.] miał ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Wszelkie okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane w trakcie postępowania, które wyjaśni przebieg i przyczyny zdarzenia - przekazała w rozmowie z PAP podkomisarz Barbara Szczerba z Komendy Wojewódzkiej w Krakowie.
Po incydencie aktor wydał oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie:
Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji.
Jerzemu Stuhrowie grożą dwa lata więzienia. Ma jednak nadzieję, że nie będzie aż tak źle.
Ale niech pani od razu wyroku na mnie nie wydaje! Ja jestem dobrej myśli, bo nikomu nic nie zrobiłem - odpowiedział dziennikarce "Faktu", która zapytała go o zdarzenie.
Przyznał jednak, że prowadził auto pod wpływem alkoholu.
To prawda. Parę kieliszków wina więcej…
ZOBACZ: Wiktor Zborowski stanowczo o Jerzym Stuhrze: Jest, był i będzie AUTORYTETEM!
Dodał, że spieszył się na wywiad. Teraz korzysta z taksówek, ale przez większość czasu przebywa w domu.
Na razie nie, bo siedzę w domu i nic nie robię. A za chwilę wyjadę do Włoch na festiwal, gdzie jest pokazywany mój film - dodał, kończąc rozmowę.
fot. Instagram
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie