
Stanisław Soyka zastanawiał się nad swoim odejściem i myślał o pogrzebie. Temat śmierci poruszył podczas rozmowy z Ewą Bem, która odbyła się tego samego dnia, w którym zmarł. "Gdy myślałam o naszej ostatniej rozmowie, to zdumiało mnie to, że zeszła właśnie na taki tor" - wyznała słynna wokalistka.
Wiele osób nie może otrząsnąć się po śmierci Stanisława Soyki. Artysta zmarł w hotelu po próbie przed występem podczas festiwalu TVN-u w Sopocie. Lekarze nie zdołali uratować słynnego muzyka. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania zgonu.
Ewa Bem, która wzięła udział w festiwalu, zdradziła, że rozmawiała ze Stanisławem Soyką niedługo przed tragicznym zdarzeniem. Muzyk nagle zaczął mówić o śmierci. Wspomniał o Ryszardzie Sibilskim, mężu piosenkarki, który odszedł w styczniu tego roku.
Nie wiem, czy nie byłam jedną z jego ostatnich rozmówczyń. Wychodziłam z próby, a Stasio siedział obok backstage'u, na murku z przyjacielem. Podeszliśmy do siebie, przytuliliśmy się. Stasio w bardzo nieoczekiwanym momencie, ni stąd, ni zowąd, zaczął mówić o śmierci, że ludzie odchodzą... Że gdy umierają rodzice, to wydaje się to dosyć naturalne, ale jak odchodzą młodzi ludzie, to nie... Zaczął też wspominać pewnego zmarłego niedawno 48-latka, a rozmawialiśmy o moim zmarłym mężu. Później, gdy myślałam o naszej ostatniej rozmowie, to zdumiało mnie to, że zeszła właśnie na taki tor - wyznała w rozmowie z Plotkiem.
Stanisław Soyka chorował na cukrzycę, która pojawiła się u niego w związku z nadwagą. Nie miał jednak zwyczaju opowiadać publicznie o swoich dolegliwościach.
Wiedziałam od jakiegoś czasu, a on wiedział też o mnie, że pewne dolegliwości związane z naszą nadwagą dosyć nam dokuczają. Nie wiem, czy to była cukrzyca, ale coś w tym stylu. Wiem, że miał okres bardzo intensywnego odchudzania się, walki o zdrowie i kondycję - nie chcę powiedzieć, że bezcelowej, ale bezowocnej. Stasio to nie był taki facet, który chodził i ciągle jęczał, że coś mu dolega. A są tacy, po których człowiek by się spodziewał, że lada chwila i odejdą - mówiła pani Ewa.
SPRAWDŹ: Stanisław Soyka zmarł podczas festiwalu w Sopocie. Wiadomo, na co chorował
Muzyk w rozmowie z miesięcznikiem "Twój Styl" opowiedział o tym, jak wyobraża sobie swój koniec oraz pogrzeb. Nie zajmowały go zbytnio tematy związane z tym, czy istnieje życie pozagrobowe.
Mam w głowie zdanie "pamiętaj o śmierci" i owszem, ułamek sekundy dziennie ta myśl mi zajmuje. Czasem na wesoło: wyobrażam sobie mój pogrzeb - z góry widzę, kto przyszedł, a kto nie. Ale pamiętam też o życiu. Przyjmuję głęboko do wiadomości to, że umrę, natomiast nie bardzo zajmuję się tym, co jest poza granicą. Mam takie uczucie jak dziecko - jestem szczęśliwy, że coś jest tajemnicą. Jedna rzecz jest pewna: przeobrażamy się w ziemię, w proch - mówił w wywiadzie.
Stanisław Soyka, fot. Tomasz Zukowski/East News
Ewa Bem, fot. KAPiF
Stanisław Soyka, fot. KAPiF
Ewa Bem, fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie